Trybunał odroczył rozpatrywanie sprawy do 16 marca.
Uczestnicy rozprawy przed TK byli zgodni, że wydanie dekretu o stanie wojennym przez Radę Państwa było bezprawne. Nie mógł on być przyjęty w czasie sesji Sejmu. Było to sprzeczne z art.31 ówczesnej Konstytucji z 1952 roku.
Zdaniem prokuratora Andrzeja Stankowskiego, prezentującego przed Trybunałem stanowisko Prokuratora Generalnego istotne znaczenie z punktu widzenia przesłanek materialnych ma art. 33 ust.2 Konstytucji PRL, który mówi o przesłankach wprowadzenia stanu wojennego. Trybunał dociekał, czy przy tych warunkach można było wprowadzić stan wojenny, a de facto pod szyldem stanu wojennego, stan wyjątkowy.
Wydanie orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny spowoduje wznowienie postępowań na korzyść osób, wobec, których wydano wyroki skazujące pod rządami ustaw stanu wojennego – twierdzi Andrzej Stankowski. Ustawa z 23 lutego 1991 roku o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego nie dotyczyła wszystkich osób dotkniętych represjami stanu wojennego, stosowanych na podstawie tego dekretu. W związku z tym należy poszukiwać sposobów wzruszenia tych orzeczeń.
Reprezentujący Marszałka Sejmu przed TK poseł Andrzej Dera wymienia osoby, które nie mogły domagać się odszkodowań na podstawie wspomnianej ustawy z 1991 roku. Są to ludzie represjonowani, którzy nie mogą wykazać, że są działaczami niepodległościowymi. O odszkodowanie nie mogą wystąpić osoby, które wyszły w domu bez dowodu osobistego i zostały uwięzione na kilka tygodni lub internowane. Podobnie, osoby oskarżone o dezercję ze zmilitaryzowanego zakładu pracy – mówi poseł Dera.
Ostatnio toczyło się 37 takich postępowań przed Sądem Najwyższym i wszystkie sprawy musiały być umorzone.
- Zapominamy często, aby zło po prostu nazwać – twierdzi poseł Andrzej Dera .- Stan wojenny naruszył elementarne prawa i wolności wówczas obowiązujące. Wydanie orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny służy nazwaniu bezprawia. Ocena prawna musi wpływać na ocenę moralną i polityczną, musi oddziaływać na przyszłość. Chodzi o kulturę prawa i o przekonanie każdej władzy, że naruszenie elementarnych zasad prawa spotka się z osądem prawnym. Przychodzi czas, że w wolnej i demokratycznej Polsce można oficjalnie stwierdzić działania niekonstytucyjne, łamiące podstawowe prawa człowieka – dodaje poseł Dera.
- Orzecznictwo sądów powszechnych i Sądu Najwyższego do tej pory restrykcyjnie interpretowało sytuację osób pokrzywdzonych przez prawo stanu wojennego – mówi dyrektor Mirosław Wróblewski z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. - Według wymiaru sprawiedliwości mają to być działania, które wprost godzą w działanie systemu. Znane nam są przypadki wyroków z czasów PRL, w których osoby opowiadające dowcipy polityczne zostawały skazane na karę grzywny lub pozbawienia wolności. Nie zostały one uznane za pokrzywdzone, a ich wykroczenie – nie było uznane za działalność na rzecz niepodległego bytu państwowego.
Zdaniem dyr. Mirosława Wróblewskiego z pewnością sankcje takie były ograniczeniem wolności słowa, a osoby te nie mogą dzisiaj odwrócić skutków ukarania przez kolegia do spraw wykroczeń.
Wyrok Trybunału, jeśli będzie stwierdzał niekonstytucyjność dekretu, zrówna wszystkie te osoby, które w jakikolwiek sposób były ukarane za wykroczenia w stanie wojennym, bez względu na to, jaka przesłanka powodowała ich działanie. Będzie to równość w ochronie praw, gdyż uznamy wówczas, że wszystkie akty podjęte na podstawie dekretu o stanie wojennym były nielegalne. Zło tkwi w zarodku, to jest w braku uprawnienia Rady Państwa do ustanowienia dekretów w trakcie sesji Sejmu. Podjęte one zostały z rażącym naruszeniem Konstytucji PRL.
Działania parlamentu na rzecz zadośćuczynienia w związku ze szkodami powstałymi wskutek wprowadzenia stanu wojennego, podejmowane w ostatnich 20 latach, choć cenne i bardzo ważne, nie były jednak w pełni kompleksowe – dodaje dyr. Wróblewski.