Jeśli Sejm nie zdąży uchwalić nowej ustawy przed 3 lipca, CBA nie będzie mogło pozyskiwać i używać informacji o poglądach, pochodzeniu, religii, zdrowiu, nałogach, życiu seksualnym osób, którymi się zajmuje. Z kolei gdyby przepisy zostały uchwalone w wersji rządowej, zbieranie przez CBA informacji "wrażliwych" odbywałoby się bez kontroli sądu.
Przyjęty 1 czerwca br. przez rząd projekt nowelizacji ustawy o CBA zakłada nowe uregulowanie definicji korupcji, uprawnień pełnomocnika do kontrolowania działań polegających na przetwarzaniu danych, wykonywania oględzin oraz przepisów, służących poprawie funkcjonowania CBA, a także bardziej precyzyjne określenie granic pojęcia korupcji w odniesieniu do sektora prywatnego.
Zmiana przepisów ustawy o CBA wynika głównie z konieczności wykonania wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 23 czerwca 2009 r. Trybunał Konstytucyjny za niezgodną z konstytucją uznał definicję korupcji zawartą w ustawie o CBA. Dokonując oceny tej definicji TK stwierdził, że objęcie działalności w sektorze prywatnym pojęciem korupcji, bez zawężenia tego określenia, może naruszać korzystanie z wolności działalności gospodarczej w ujęciu art. 22 konstytucji. Unormowanie to nie spełnia też, zdaniem TK, wymogów poprawnej legislacji dotyczącej precyzyjnego określenia granic pojęcia korupcji w odniesieniu do sektora prywatnego i przez to narusza art. 2 ustawy zasadniczej. Początkowo proponowano zmienioną definicję korupcji, ale zaprotestowały CBA i Program przeciw Korupcji Fundacji im. Batorego - twierdziły, że definicja jest węższa niż formy korupcji opisane w kodeksie karnym. Dlatego rząd zdecydował, że w ustawie o CBA nie będzie definicji korupcji i działalności godzącej w interes ekonomiczny państwa. Zdaniem autorów projektu nie wpłynie to jednak na zakres zadań wykonywanych przez CBA.
W tej samej nowelizacji rząd proponuje też zapis, zgodnie z którym do przetwarzania wszelkich informacji, w tym danych osobowych przez CBA stosuje się bezpośrednio przepisy o ochronie danych osobowych oraz przepisy o ochronie informacji niejawnych. Pierwotna propozycja zakładała, by o tym, jakie dane wrażliwe może pozyskać i gromadzić w konkretnej sprawie, decydował sąd. Jednak szef CBA Paweł Wojtunik protestował przeciwko takiemu zapisów twierdząc, że "może to utrudnić wykonywanie obowiązków służbowych funkcjonariuszom CBA i nadmiernie angażować organy sądownicze". W przyjętej przez rząd wersji nie ma więc już kontroli sądowej.
Przewidziano też powoływanie przez szefa CBA pełnomocnika do kontrolowania wszelkich działań polegających na przetwarzaniu danych. Planowane przepisy regulują też kwestie uprawnień pełnomocnika oraz jego zwolnienia lub odwołania. Zwolnienie ze służby lub odwołanie pełnomocnika z pełnionej funkcji będzie wymagało zgody premiera. Oznacza, to że pełnomocnik będzie miał zapewnioną niezależność od szefa CBA, działającego jako administrator danych osobowych.
Projekt przewiduje również wprowadzenie zmian dotyczących czynności oględzin. Polegają one na konieczności zawiadomienia osoby kontrolowanej, u której mają nastąpić oględziny, o ich celu oraz wezwania do okazania wskazanych przedmiotów. Ponadto zaproponowano inne przepisy, które mają przyczynić się do poprawy funkcjonowania CBA. Sprecyzowano, że szef CBA może podejmować współpracę ze służbami innych państw i organizacjami międzynarodowymi, jednak jej nawiązanie będzie wymagało uprzedniej zgody premiera.