Pod koniec lipca komisja terytorialna, przeprowadzająca trwającą na Białorusi nadzwyczajną weryfikację adwokatów, wydała negatywną decyzję wobec prawniczek: Hanny Bachcinej i Darii Lipkinej. Media opozycyjne podały wówczas, że adwokatki mogą stracić licencje.
Jak wyjaśniła Bachcina, komisja terytorialna nie miała kompetencji do odebrania licencji; mogła to zrobić odpowiednia komisja w Ministerstwie Sprawiedliwości. Ta zebrała się 4 sierpnia. Komisja podjęła decyzję, którą uważam za zgodną z prawem i uzasadnioną, która potwierdziła moje kwalifikacje i dała mi możliwość dalszej pracy - poinformowała Bachcina. Wcześniej w obronie adwokatek wystąpił Białoruski Komitet Helsiński, który zwrócił się w ich sprawie do specjalnego sprawozdawcy ONZ ds. niezależności sędziów Gabrieli Knaul. Po tym apelu Ministerstwo Sprawiedliwości zaprzeczyło, by prawniczki straciły licencje. Adwokatki broniły oskarżonych w serii procesów dotyczących wydarzeń 19 grudnia, kiedy w Mińsku opozycja protestowała przeciw oficjalnym wynikom wyborów prezydenckich, dającym niemal 80 proc. głosów ubiegającemu się o czwartą kadencję Alaksandrowi Łukaszence. Bachcina broniła Iryny Chalip, opozycyjnej dziennikarki i zarazem żony byłego kandydata opozycji w wyborach Andreja Sannikaua. Lipkina była adwokatką jednego z najmłodszych oskarżonych, Mikity Lichawida.
Nadzwyczajna weryfikacja adwokatów, zarządzona przez Ministerstwo Sprawiedliwości, rozpoczęła się na Białorusi w czerwcu i potrwa do połowy września. Jeszcze przed nią, w lutym, straciło licencje czworo członków mińskiego kolegium adwokackiego, broniących w powyborczych procesach. W marcu licencję odebrano Pawłowi Sapiołce, adwokatowi Sannikaua, który wcześniej również bronił opozycjonistów.