Wielkim wydarzeniem było prawie trzy lata temu ustalenie przez Parlament, że poziom wynagrodzeń sędziowskich będzie zależny od przeciętnego wynagrodzenia, które ogłasza prezes GUS za II kwartał poprzedniego roku – mówił w czasie ostatniego posiedzenia Sejmu sędzia Antoni Górski, przewodniczący KRS. - Jest to sposób na udaremnienie możliwości wpływania na wynagrodzenia sędziowskie przez jakiekolwiek działania pozamerytoryczne i polityczne.

Zamrożenie płac sędziów
Jeśli teraz sędziowie usłyszeli deklarację, że ten mechanizm zostaje zamrożony, to nie można się dziwić, że spotkało się to z tak ostrą ripostą, z dwóch powodów. Po pierwsze, jest obawa, że zastopowanie tego mechanizmu może znowu na zasadzie regresu umożliwić powrót do niedobrego czasu, kiedy to miały miejsce różne manipulacje związane z tymi wynagrodzeniami. A po drugie, tamto niewątpliwe osiągnięcie było traktowane przez sędziów jako rodzaj wypracowanej umowy społecznej między władzą polityczną a władzą sądowniczą. Była to gwarancja, że władza polityczna już nie będzie wykonywać dziwnych ruchów dotyczących wynagrodzeń. I pozostaje tylko kwestia docelowa: jak ustalić wskaźniki. To oczywiście jest zupełnie inna sprawa, ona zależy przede wszystkim od sytuacji ekonomicznej itd. Zablokowanie tego mechanizmu wywołało uzasadnione sprzeciwy. Błędne jest i nieusprawiedliwione funkcjonujące w opinii społecznej przekonanie, że protesty sędziów stanowią przejaw jakichś postaw roszczeniowych - wyjaśniał sędzia Górski.

Młodzi bez praktyki orzeczniczej
To co Krajową Radę Sądownictwa bardzo niepokoi to także wykształcenie młodzieży.  W ustawie o KRS i Prokuraturze w przepisach przejściowych wprowadzono artykuł umożliwiający kandydowanie do sądów rejonowych osobom, które zdały egzamin sędziowski i przez minimum dwa lata wykonywały funkcję asystenta sędziego lub referendarza. I oto, to rozwiązanie spowodowało, że sąd rejonowy, który w intencjach projektodawców i w ich deklaracjach miał być ukoronowaniem dla zawodów prawniczych, stał się ukoronowaniem dla młodych ludzi pełniących funkcje referendarzy i asystentów. Dlaczego to tak bardzo niepokoi KRS? Dlatego, że ci młodzi, bardzo zdolni ludzie, dobrze wykształceni przychodzą jako kandydaci, ale nie mają w zasadzie żadnej praktyki orzeczniczej. I to jest, swego rodzaju eksperyment na skalę całego państwa, że dopuszczamy do wykonywania tak ważnego, istotnego zawodu z nominacją dożywotnią - osoby, które nie pokonały najważniejszego progu, jakim jest praktyka orzekania, kiedy trzeba dokonywać oceny - uważa przewodniczący KRS.

- Niepokoimy się tym, ponieważ nie jesteśmy do końca przekonani, jak oni sobie poradzą. I w związku z tym z mojej inicjatywy zostały podjęte prace -  mam nadzieję na współpracę z Ministerstwem Sprawiedliwości - żeby dokonać sprawdzenia - dodaje  sędzia Górski. - Oceny nie powinny być intuicyjne. Chcemy zbadać w wymiarze socjologicznym, jak młodzi ludzie radzą sobie na sali rozpraw ze stresem, ze stronami, z aktami prawnymi - konkluduje przewodnizacy KRS.