Procedura cywilna (stosowana także dla spraw z zakresu m.in. prawa pracy i rodzinnych) przewiduje w art. 117 i nast. kodeksu postępowania cywilnego możliwość ustanowienia adwokata z urzędu, dla osób, które wykażą, że nie są w stanie ponieść kosztów wynagrodzenia adwokackiego bez uszczerbku dla koniecznego utrzymania, swego i swojej rodziny. Na tą okoliczność wnioskodawca składa oświadczenie majątkowe na urzędowym formularzu, na którym opisuje swój majątek, dochody i wydatki.
Ustawa nie wskazuje szczegółowo, co należy rozumieć pod pojęciem "uszczerbku dla swego koniecznego utrzymania". Literalna wykładnia wskazuje, że chodzi tu o nadwyżki ponad stałe wydatki wnioskodawcy, które mógłby on przeznaczyć na opłacenie adwokata z wyboru. Wysokość hipotetycznego honorarium adwokata sąd powinien oceniać nie tylko odwołując się do ministerialnych, minimalnych stawek za reprezentację, ale i do bieżących stawek rynkowych. Konieczne to jest w szczególności, gdy stawki ministerialne drastycznie odbiegają od stawek rynkowych. A tak jest z reguły w wypadku spraw rodzinnych i pracowniczych.
W praktyce sądowej jednak przepis ten jest rozmaicie rozumiany i częstokroć sądy sięgają po pewną ekwilibrystykę, aby odmówić stronie prawa do adwokata z urzędu. I tak niekiedy sądy uważają np., że wnioskodawca powinien czynić oszczędności w swoich wypadkach i przez dłuższy czas  ciułać na adwokackie honoraria. Niekiedy w uzasadnieniach postanowień, sugerują, aby zaciągnąć kredyt na sfinansowanie adwokata, albo zaprzestać spłaty niektórych zobowiązań np. z tytułu zaciągniętych wcześniej kredytów. Bywa też, że sądy doradzają wysprzedaż swojego majątku. Oczywiście, tego rodzaju rozstrzygnięcia bardzo trudno pogodzić z treścią przepisu i do tego typu argumentacji contra legem z reguły uciekają się referendarze sądowi. Sędziowie cechują się większym doświadczeniem życiowym i zrozumieniem sytuacji ludzi.
Sam brak funduszy nie stanowi jedynej przesłanki, aby sąd przyznał adwokata. Ustawa daje sądowi furtkę stanowiąc w art. 117§5, że sąd uwzględnia wniosek, jeżeli uzna udział adwokata w sprawie za konieczny. Takie sformułowanie przepisu daje sądowi w istocie wolną rękę i pełną dowolność w odmowie przyznawania adwokata. W praktyce sądowej zaobserwowałem wiele przypadków, gdy sądy odmawiały przyznania adwokata powołując się na okoliczność, że wnioskodawca zdaniem sądu jest zdolny do samodzielnej obrony, gdyż potrafi napisać poprawnie pismo do sądu. W skrajnej sytuacji poprawne wypełnienie formularza urzędowego o adwokata zostało uznane przez sąd za dowód, że osoba adwokata nie potrzebuje. Te kuriozalne orzeczenie na szczęście uchylił sąd odwoławczy. Niemniej jednak, powiedzmy sobie szczerze, że tego rodzaju argumenty sądów deprecjonują rolę adwokata w procesie cywilnym, gdyż sprowadzają go do roli biura podań i wniosków. Tymczasem adwokat jest specjalistą od prawa i taktyki procesowej. W procesie cywilnym jest zaufanym doradcą swego klienta, ale i partnerem intelektualnym strony przeciwnej i sądu. Musi mieć stosowną wiedzę, aby kontrolować sąd orzekający i np. zgłosić zastrzeżenie do protokołu, gdy sąd narusza przepisy procedury. Brak takiego zgłoszenia powoduje utratę możliwości podnoszenia takiego zarzutu w postępowaniu skutkuje utratą możności podnoszenia takiego argumentu w postępowaniu apelacyjnym. W tej sytuacji nie należy dziwić się, że niektóre sądy przedkładają własną wygodę i chęć prowadzenia sprawy bez adwokackiej kontroli i nie zgadzają się na udział w sprawie adwokata z urzędu.
Z powyższej analizy wynika wniosek, że zarówno praktyka, jak i litera przepisów regulujących przyznawanie adwokata z urzędu powinna ulec zmianie. Orzekać w tej materii powinni wyłącznie sędziowie, których wiedza i doświadczenie życiowe pozwalają ocenić, czy istotnie stronę stać na wynajęcie adwokata. Z procedury powinien zaś zostać usunięty art. 117§5 k.p.c., gdyż nie można od oceny sądu uzależniać przyznanie stronie, bądź nie adwokata. Po spełnieniu tych warunków istotnie będzie można przyjąć, że polska procedura cywilna zapewnia osobom niezamożnym bezpłatną pomoc prawną.

Autor, Andrzej Nogal jest adwokatem Warszawie