Wielokrotnie powtarzana była podczas konferencji teza, że profesjonalni pełnomocnicy stron są pomocnikami wymiaru sprawiedliwości. Jak mówił radca prawny dr Bartosz Karolczyk, w Polsce jeszcze ten mechanizm nie działa. – W niektórych krajach, szczególnie w systemie common law czy w Niemczech przepisy mówią wprost, że pełnomocnik procesowy, poza tym że przede wszystkim reprezentuje swego klienta, jest także asystentem czy pomocnikiem wymiaru sprawiedliwości. Ale w Polsce takiego modelu, takiego myślenia o tym, co my w sądzie robimy, jeszcze nie ma. Ale bardzo chciałbym, żeby to się zmieniło, bo przecież ponosimy współodpowiedzialność za to, jak ten wymiar sprawiedliwości funkcjonuje – podkreślał. I dodał, że dla zbliżania się do tego celu powinna wszystkimi uczestnikami procesu kierować dobra wiara.
Potrzebne zaufanie i dobra wiara
Również patrząca na ten problem z drugiej strony sędzia dr Aneta Łazarska z warszawskiego Sądu Okręgowego wskazywała na kluczowe znaczenie dobrej wiary i zaufania pomiędzy sędziami i pełnomocnikami. – Wydaje mi się, że brakuje wzajemnego zaufania pomiędzy uczestnikami postępowania. Ono jest potrzebne nie tylko na poziomie relacji interpersonalnych, chociaż od tego trzeba zaczynać, ale to zaufanie powinno też mieć przełożenie na regulacje proceduralne, ustrojowe i etyczne – mówiła. Ale wskazywała, że w kodeksie postępowania cywilnego jest bardzo dużo przepisów opartych właśnie na braku wzajemnego zaufania pomiędzy sędzią a profesjonalnym pełnomocnikiem. – Jak mało mamy również przepisów, które mówią o zaufaniu sędziego do zwykłego obywatela. Jeżeli strona lub pełnomocnik nie może stawić się na rozprawę, musi udokumentować to zaświadczeniem od lekarza sądowego. Doręczenie pisma procesowego musi być udokumentowane dowodem odbioru. Nie mamy również znanej w systemie niemieckim praktyki wysyłania akt do profesjonalnego pełnomocnika – mówiła.
Jej zdaniem należałoby zastanowić się, czy części przepisów kodeksu postępowania cywilnego nie dałoby się zbudować właśnie na zasadzie zaufania do profesjonalnego pełnomocnika. – Może niektóre z regulacji tego kodeksu dałoby się tak przemodelować, żeby wystarczyło samo oświadczenie profesjonalnego pełnomocnika, że jakaś czynność została wykonana. Ale nie wyobrażam sobie, żeby takie zmiany przeprowadzane były tylko przez sędziów, bez udziału środowiska adwokatów i radców prawnych – mówiła. A jak skomentowała to sędzia Sądu Najwyższego Katarzyna Gonera, wiele zależy od bezpośrednich relacji uczestników postępowań. – Jeśli pełnomocnik raz wprowadzi sędziego w błąd, to potem bardzo trudno będzie mu przy kolejnych procesach zaufać – mówiła.
O niezbędnym w wymiarze sprawiedliwości kredycie zaufania mówił też adwokat Tomasz Wardyński. – To jest coś porównywalnego do kredytu obrotowego, bez którego nie może powstać i działać przedsiębiorstwo. Tak jak firma nie może bez tego się obyć, tak żadna społeczność nie może funkcjonować bez zaufania. Również wymiar sprawiedliwości – stwierdził.
LEX Navigator Postępowanie Cywilne Artykuł pochodzi z programu LEX Navigator Postępowanie Cywilne Już dziś wypróbuj funkcjonalności programu. Analizy, komentarze, akty prawne z interpretacjami |
Pełnomocnik „pierwszym sędzią”?
Ważnym wątkiem prowadzonej podczas konferencji dyskusji była idea, formułowana szczególnie przez sędziów, by profesjonalny pełnomocnik był „pierwszym sędzią w sprawie”, czyli już na początku współpracy z klientem przedstawiał mu realnie jego sytuację, wskazywał na ile ma szansę na wygraną w procesie, ale też odwodził go od inicjowania procedury sądowej, gdy nie ma perspektywy sukcesu. Zdaniem sędziów mogłoby to uchronić wymiar sprawiedliwości przed koniecznością zajmowania się bardzo dużą liczbą spraw.
Prowadzący dwa kolejne panele w trakcie konferencji adwokaci Łukasz Lasek i Stanisław Drozd zachęcali ich uczestników do dyskusji na ten temat, gdyż ich zdaniem wchodzenie adwokatów i radców prawnych w tę rolę zwiększa szanse na bardziej partnerskie ich traktowanie przez sędziów, ale także może wpływać na sprawniejsze prowadzenie postępowań. Przekonywali też, że takie traktowanie swojej roli przez prawników może być korzystne dla ich klientów.
Jednak uczestniczący w konferencji adwokaci i radcowie z dość dużą rezerwą odnosili się do tych zachęt, by byli „pierwszymi sędziami”, chociaż wskazywali, że w pewnym stopniu w relacjach z klientami taką rolę spełniają. Podkreślali jednak, że w pierwszym rzędzie muszą reagować na oczekiwania swoich klientów, że ich podstawowym zadaniem jest wspieranie klienta w jego dążeniu do osiągnięcia zamierzonego celu.
Sługa klienta czy sądu?
Ze sporą rezerwą adwokaci i radcowie prawni odnosili się także do założenia, że pełnomocnik jest nie tylko reprezentantem jednej ze stron w procesie, ale powinien być także „sługą sprawiedliwości”. W tej części dyskusji wielokrotnie pojawiało się pytanie, formułowane głównie przez sędziów, czy pełnomocnik strony prezentując argumenty prawne albo cytując orzecznictwo, ma przedstawiać je w sposób obiektywny, czy też ma prawo je „naginać” pod potrzeby strategii procesowej swojego klienta. Adwokaci i radcowie oczywiście manipulacji nie popierają, ale wskazują że ich obowiązkiem wobec klienta jest poszukiwanie wszelkich argumentów, które pomogą mu osiągnąć sukces w sporze. – To nie byłoby uczciwe wobec klienta, gdyby jego pełnomocnik podsuwał sądowi czy przeciwnikowi procesowemu argumenty, które mogą temu klientowi zaszkodzić - mówił adwokat Maciej Łaszczuk.
Dominujący wśród adwokatów i radców prawnych punkt widzenia wspierali sędziowie - Przemysław Feliga z warszawskiego Sądu Okręgowego i Arkadiusz Turczyn z Sądu Najwyższego, którzy twierdzili, że oni takiego zachowania od pełnomocników nie oczekują. Optykę sędziów i radców prawnych próbował godzić adwokat Łukasz Lasek, który jest zdania, że pełnomocnicy mają pewne obowiązki wobec wymiaru sprawiedliwości, a powinni je w pewnym stopniu wypełniać by wytwarzać warunki zaufania do nich. Jeśli adwokat chce by sędzia traktował go jak partnera, by miał do niego zaufanie, to nie może podawać półprawd i manipulować faktami – mówił.
Tę część dyskusji podsumował prof. Adam Olejniczak z Uczelni Łazarskiego, który stwierdził, że taki obowiązek adwokaci i radcowie mają, ale w granicach lojalności wobec klienta i w granicach jego interesu.