Chodzi o stawki uregulowane w rozporządzeniu z 2002 roku. - Należy po pierwsze zauważyć, że od kilku kadencji Sejmu głos adwokatury nie jest odpowiednio brany pod uwagę przez państwowe czynniki decyzyjne. Politycy przyzwyczaili się, że mogą adwokatów lekceważyć, a nawet, że mogą wskazywać ich jako źródło wszelkiego zła. Dla polityków jest to łatwe, bo wykorzystują oni funkcjonujący w przestrzeni publicznej niesprawiedliwy negatywny stereotyp adwokata. Wysokość stawek adwokackich jest w tym kontekście po prostu sposobem „ukarania" adwokatów za ich wyimaginowane grzechy. Jednak cierpią na tym nie sami adwokaci, a wymiar sprawiedliwości i dobro zwykłych ludzi - pisze adwokat na łamach "Rzeczpospolitej". Więcej>>>