Obowiązująca od prawie trzech lat ustawa o działalności lobbingowej w procesie stanowienia prawa dostarcza – z powodu licznych wad – wielu emocji nie tylko środowisku naukowemu, ale ostatnimi czasy także politykom i mediom. W końcu wybuch tzw. afery hazardowej i powołanie kolejnej komisji śledczej ma swoje źródło w wadliwej konstrukcji wspomnianej ustawy i jej licznych lukach.


Jedną z wad jest brak sformułowania na gruncie ustawy lobbingowej definicji lobbysty. Wobec tego każdy, kto prowadzi działania metodami prawnie dozwolonymi zmierzające do wywarcia wpływu na organy władzy publicznej w procesie stanowienia prawa, jest – w rozumieniu ustawy – lobbystą. Jeżeli natomiast czynności te wykonuje w imieniu osób trzecich i otrzymuje za to wynagrodzenie, staje się lobbystą zawodowym.


Taka wykładnia przepisów powoduje, że do grona potencjalnych lobbystów można z mocy prawa zaliczyć przedstawicieli wolnych zawodów prawniczych, tj. adwokatów i radców prawnych. Zakres działania adwokatów określa ustawa Prawo o adwokaturze, która w art. 1 stanowi, że adwokatura powołana jest do udzielania pomocy prawnej, współdziałania w ochronie praw i wolności obywatelskich oraz w kształtowaniu i stosowaniu prawa. Taka konstrukcja modelu adwokatury w naszym kraju oznacza, że palestra jest niejako ustawowo predestynowana do prowadzenia działalności lobbingowej, jako że do jej podstawowych zadań należy wpływanie na proces stanowienia prawa – twierdzi dr Paweł Kuczma.

Źródło: Rzeczpospolita 19.02.2010.