Ministerstwo przyznaje, że zdalna edukacja jest mniej efektywna niż stacjonarna, stąd między innymi ogłoszone już przycięcie wymogów egzaminacyjnych. Pozostali uczniowie braki będą mogli nadrobić – na zajęciach wyrównawczych, nie do końca wiadomo jednak, jak będą one organizowane.

Będą dodatkowe zajęcia dla wyrównania braków po nauce zdalnej>>
 

Dodatkowe pieniądze na nadrobienie zaległości

- W związku z COVID-19, rząd chce umożliwić uczniom – po powrocie do szkół – udział w dodatkowych i dobrowolnych zajęciach, które uzupełnią ich wiedzę oraz utrwalą wiadomości i umiejętności z wybranych przedmiotów. Wsparcie będzie kierowane do uczniów klas IV–VIII szkół podstawowych oraz uczniów szkół ponadpodstawowych. Na ten cel samorządy dostaną dodatkowe pieniądze na wypłatę wynagrodzeń dla nauczycieli, którzy będą prowadzić zajęcia. Rząd przeznaczy na to 187 mln zł -  podał resort edukacji, a Sejm już uchwalił ustawę o uzupełnieniu o taką kwotę rezerwy subwencji oświatowej.

Czytaj w LEX: Epidemia COVID-19 a kryteria doboru nauczycieli do zwolnienia - poradnik na przykładach >

Do pomysłu sceptycznie podchodzą dyrektorzy szkół, którzy podkreślają, że uczniowie po roku pandemii są przemęczeni, a powrót do szkoły po tak długim czasie będzie dla nich bardzo trudnym doświadczeniem, w którym nie pomoże nadmierne skupianie się na brakach w wiedzy.

- Oczywiście to dobrze, że rząd wyłoży te pieniądze, ale choćby to było kilka razy tyle, to nie jesteśmy w stanie bez szczegółowej analizy doprowadzić do tego, żeby uczniowie zaczęli przychodzić do szkoły i jeszcze zostawać 2-3 dodatkowe godziny na jakichś lekcjach wyrównujących poziom – mówi Małgorzata Zaradzka-Cisek, dyrektorka XXI Liceum w Łodzi. – Uważam, że trzeba się pogodzić z tym, że te kilka miesięcy zostało straconych i że w krótkim czasie nie da się tego naprawić. Myślę, że powinniśmy jakoś resztkami sił dociągnąć do końca roku szkolnego, postarać się o jak najlepszy wynik  egzaminów, a nowy rok zacząć od porządnego zdiagnozowania potrzeb uczniów – mówi dyrektora.

Czytaj w LEX: Wypowiedzenie stosunku pracy nauczycielowi podczas urlopu dla poratowania zdrowia, bezpłatnego, macierzyńskiego i wychowawczego >

 

Nie nadgodziny, a wsparcie

Wtóruje jej Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. - W tym tygodniu podjęliśmy uchwałę programową, wskazujemy w niej m.in. konieczność informowania społeczeństwa i władz państwa o przeciążeniu uczniów pracą niezwiązaną z ich najważniejszymi potrzebami wychowawczymi i rozwojowymi. Widzimy też potrzeby zmian formuły egzaminu ósmoklasisty oraz ograniczenia podstawy programowej – mówi. – Nie wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem jest teraz nadganianie programu na siłę. Dołożenie uczniom pracy, bo sobie nie radzą, uważam wręcz za okrucieństwo. Powinniśmy się teraz przede wszystkim skupić na zapewnieniu uczniom gładkiego powrotu to szkoły, pomocy w odbudowaniu więzi i poprawie stanu psychicznego, nawet kosztem dydaktyki – podkreśla dyrektor Pleśniar.

Tym bardziej, że badania pokazują wyraźnie, że izolacja w czasie pandemii negatywnie odbiła się na stanie psychicznym znacznej części uczniów. Z "Raportu o stanie zdrowia psychicznego uczennic i uczniów” wynika, że u 38 proc. uczniów odpowiedziało, że ich samopoczucie pogorszyło się, 31 proc., że nie umie tego stwierdzić. Najczęściej wskazywanym czynnikiem pogorszenia samopoczucia był brak kontaktu z rówieśnikami (31 proc. badanych), drugim  czynnikiem,  wskazanym przez 25,37 proc. uczennic i uczniów było obciążenie materiałem.

Czytaj w LEX: Zasady obsadzania stanowiska dyrektora szkoły w okresie COVID-19 >

- Zdecydowanie ponad połowa młodych ludzi czuje się gorzej lub dużo gorzej niż przed pandemią - mówił Prawo.pl Tomasz Bilicki, koordynator Centrum Interwencji Kryzysowej dla Młodzieży RE-START w Łodzi. - Zdalna edukacja pogorszyła stan psychiczny większości uczniów. Każdy kolejny tydzień nauczania zdalnego pogarsza ich stan psychiczny. I nie mówię o osobach, które wcześniej były chore. Energooszczędność wymuszona przez izolację, bardzo wzmacnia ich objawy – tłumaczył.

 

Finansowo też szału nie ma

Według Sławomira Broniarza, prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego, 187 mln zł to nie jest kwota adekwatna do potrzeb szkół, a w samej propozycji brakuje konkretów. - Nie wyobrażam sobie też na razie, jak te pieniądze będą zagospodarowane, wydaje mi się, że strategia MEiN nie jest w tym wypadku dokładnie przemyślana, a już na pewno brakuje w niej konkretów. Nie wyobrażam też sobie za bardzo, jak to wszystko będzie zorganizowane – mówi.

Problemem będzie choćby ocena, jakie w ogóle potrzeby mają uczniowie, jeżeli chodzi o dodatkowe zajęcia, a na pewno różne, bo wiele zależy od szkoły, od nauczyciela i od zdolności oraz wkładu pracy samego ucznia. - Być może część nauczycieli chętnie się na realizację godzin ponadwymiarowych zgodzi, ale trudnością będzie tutaj zdiagnozowanie potrzeb uczniów. Jedni będą potrzebować zajęć z fizyki, inni z historii. Może być tak, że lekcjami dotyczącymi jakiegoś zagadnienia będzie zainteresowana np. dwójka uczniów na szkołę, w której jest ich dwa tysiące. W takich wypadkach mówienie o racjonalności wydatkowania tych środków będzie dyskusyjne – mówi prezes ZNP.

 

Potrzeba dobrego planu

Według Marka Pleśniara, ministerstwo decyzję o dodatkowych zajęciach pozostawi najprawdopodobniej dyrektorom, bo to oni najlepiej będą w stanie zdiagnozować potrzeby swojej szkoły.

- Ale nie zmienia to faktu, że to będzie dołożenie godzin do systemu – mówi. – Planowanie powrotu do szkół powinniśmy zacząć już teraz. Resort powinien rozpocząć szeroko zakrojone konsultacje dotyczące podstaw programowych. A we wrześniu, jeżeli sytuacja się uspokoi i będzie można bezpiecznie wrócić do stacjonarnej nauki, trzeba się będzie poznać z uczniami na nowo, zbadać, co faktycznie umieją, ale tak, by ich dodatkowo nie stresować jakimiś testami poziomującymi. Konieczne jest zaangażowanie psychologów, terapeutów, interwenientów tak, aby przyjaźnie i bezproblemowo przejść ten rok – mówi dyrektor biura OSKKO. Dodaje, że warto też zadbać o to, by rodzice nie dokładali uczniom dodatkowej presji i nie skupiali się wyłącznie na rozliczaniu ich z ocen.

Również Małgorzata Zaradzka-Cisek mówi, że w pierwszej kolejności uczniowie i nauczyciele potrzebują odpoczynku. - W tym czasie eksperci powinni przygotować konkretny model działania. Trzeba będzie z czegoś zrezygnować, a wcześniej ustalić z czego. Potem potrzebna jest analiza, jakie kwestie są zaniedbane i przygotowanie odpowiedniego wsparcia w tym zakresie. Ale to wsparcie nie może się opierać wyłącznie na wrzuceniu uczniom dodatkowych godzin – mówi dyrektor Zaradzka-Cisek. Zauważa też, że powinno się wyciągnąć z pandemii konkretne wnioski na przyszłość. – Mamy szansę zdiagnozować, co w polskiej szkole nie działa – czy szwankuje nasze podejście do młodzieży, czy mamy słaby sprzęt lub czy klasy są zbyt liczne i spróbować to poprawić. Wymagać to będzie wnikliwej analizy, którą eksperci powinni zacząć już teraz – tłumaczy dyrektorka.

Czytaj w LEX: Procedury bhp obowiązujące podczas egzaminów zewnętrznych w okresie COVID-19 - po zmianach >