Kwestia obowiązkowego egzaminu ósmoklasisty dla uczniów z Ukrainy, którzy poszli do ósmej klasy, budzi wątpliwości od samego początku. O zrezygnowanie z tego pomysłu apelowali – bezskutecznie – samorządowcy i działacze oświatowi.

Czytaj też: Kształcenie uczniów z Ukrainy - zadania dyrektora i organu prowadzącego >

RPO: nie do końca celowe

Stanowisko w tej sprawie przedstawił również rzecznik praw obywatelskich – zauważył, że choć przepisy nie wymuszają na uczniach z Ukrainy przystąpienia do egzaminu, to jeżeli tego nie zrobią, będą powtarzać ósmą klasę. Rzecznik przypomina też, że nawet przystąpienie do egzaminu nie załatwi sprawy – bo niski wynik oznacza, że takiemu uczniowi nie pozostanie zbyt wiele szkół do wyboru. Tym bardziej, że od września naukę w szkołach średnich rozpocznie większy rocznik, obejmujący uczniów, którzy obowiązkowo poszli do szkoły jako sześciolatki – przed tym jak resort wycofał się z reformy.

Czytaj też: Stypendia i zasiłki szkolne dla cudzoziemców >

Co więcej – jak zwraca uwagę RPO – osoby, które zapisały się do ósmej klasy, są w gorszym położeniu również wobec uczniów z Ukrainy, którzy złożyli wnioski o przyjęcie do szkół średnich na podstawie dokumentów wydanych przez szkołę za granicą, bez potrzeby zdawania egzaminu ósmoklasisty.

- Na obecnym etapie wydaje się, że zasady przeprowadzania egzaminów zewnętrznych oraz rekrutacji do szkół średnich wymagają pilnego zbadania  pod kątem zgodności ze wskazanymi normami. Istnieje poważne ryzyko, że ignorowanie możliwości oraz potrzeb dzieci uchodźczych może prowadzić do nierówności w dostępie do nauki, dyskryminacji oraz ograniczania ich wolności i praw, czyli do naruszenia art. 70, 32 oraz 37 Konstytucji – pisze RPO.

Oświadczenie o sumie lat nauki szkolnej ucznia w ukraińskim systemie oświaty - WZÓR DOKUMENTU >

Na egzaminie jak na tureckim kazaniu

Póki co resort edukacji nic zmieniać nie zamierza – wraz z CKE przewidzieli jedynie pewne ułatwienia, ale trudno uwierzyć, że będą one istotną pomocą – przynajmniej jeżeli chodzi o egzamin z języka polskiego.

Uczniowie z Ukrainy zdawać będą te same egzaminy, co ich polscy rówieśnicy, choć arkusze będą w pewnym zakresie dostosowane do ich potrzeb. Będą mieli więcej czasu na napisanie egzaminu z języka polskiego (210 min. zamiast 120), polecenia i instrukcje do zadań będą przetłumaczone na język ukraiński. Odpowiedzi będzie trzeba jednak udzielić w języku polskim. Dodatkowo dłuższe teksty (powyżej 250 wyrazów) mają zostać odczytane przez nauczyciela. Analogiczne zasady obowiązują, jeżeli chodzi o matury – z tym, że czas zdawania egzaminu z języka polskiego podstawowego wydłużono do 255 min. Uczniowie z Ukrainy zdają wyłącznie egzaminy pisemne. Na egzaminie z matematyki i języka nowożytnego przetłumaczone zostaną polecenia, czas będzie taki sam jak dla polskich uczniów. Uczeń ma mieć możliwość skorzystania z pomocy tłumacza oraz psychologa.

O ile jeszcze da się założyć, że matematyka i język obcy na Ukrainie wygląda podobnie, to nawet dla uczniów, którzy dobrze rozumieją język polski, problemem będzie zupełnie inna podstawa programowa – jak choćby brak znajomości lektur, do których należy odnieść się w pracy. Dłuższy czas na napisanie egzaminu nic w tej materii nie zmieni. Przystąpić do egzaminu ósmoklasisty, według danych ministerstwa, zamierza 7 tys. uczniów, deklarację maturalną złożyło natomiast 47.

Sprawdź też: Czy można zwolnić ucznia z Ukrainy z nauki drugiego języka obcego? >

Bez egzaminu, rekrutacja tam, gdzie wolne miejsca

Zmian w przepisach dotyczących uczniów z Ukrainy chcą senatorowie – według senackiego projektu nowelizacji specustawy o pomocy osobom z Ukrainy, w roku szkolnym 2021/2022 uczniowie objęci tą ustawą mają być zwolnieni z egzaminu. W kwestii rekrutacji decydować będzie dyrektor – uczeń zostanie przyjęty do pierwszej klasy szkoły ponadpodstawowej, jeżeli szkoła będzie dysponować wolnymi miejscami.

- Dla mnie konieczność zdawania egzaminu ósmoklasisty przez uczniów uciekających przed wojną to absurd – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Przecież pomijając nawet język, w Ukrainie jest zupełnie inny system kształcenia, podobny do naszego sprzed likwidacji gimnazjów. Mam nadzieję, że projekt senacki zostanie przyjęty przez Sejm, bo moim zdaniem powinniśmy stawiać przede wszystkim na oddziały przygotowawcze i międzynarodowe, zamiast wtłaczać uczniów z Ukrainy do naszego systemu – podkreśla.

Podobnego zdania są również dyrektorzy szkół. Jak mówił Prawo.pl Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, OSKKO postuluje rezygnację z obowiązkowego egzaminu oraz oceniania uczniów z Ukrainy. - Polski system edukacji nie daje nam w tym względzie wyboru, jeżeli taki uczeń przyszedł do szkoły, to musi zostać oceniony, a myślę, że to może być dla niego krzywdzące. Powinniśmy - przynajmniej do końca tego roku szkolnego - zrezygnować z tak restrykcyjnego podejścia, zostawić podjęcie decyzji na następny rok szkolny, a na razie wprowadzić być może oceny opisowe – podkreśla.

 

 

Fory czy wyrównywanie szans?

Jeżeli chodzi o rekrutację do szkół średnich, to trudno o proste rozwiązanie – „fory” dla uczniów z Ukrainy mogłyby się stać zarzewiem konfliktów z Polakami, zwłaszcza jeżeli chodzi o lepsze licea. Z drugiej strony szanse są nierówne, bo nawet bardzo zdolni uczniowie z Ukrainy, będą mieli problem na egzaminie z polskiego.

 - To niespotykana od wieków okazja, żeby nadać stosunkom polsko-ukraińskim nowy wymiar, zamknąć trudny etap naszej historii i rozpocząć nową kartę - mówi prezes Zarządu Fundacji Rodzice Szkole Wojciech Starzyński. – Uważam, że należy dokonać wszelkich ułatwień, żeby te dzieci znalazły swoje miejsce i w polskich szkołach oraz żeby mogły przechodzić na kolejne etapy edukacji. Być może nawet i bez szczególnych rygorów, które obowiązują dzieci polskie. Natomiast ufam w tej kwestii rządowi i władzom oświatowym – uważam, że rozwiązania, które wprowadzają są dobre, ale problemów tej skali nie da się rozwiązać w tydzień – ocenia.

Kalendarz zadań dyrektora - Maj 2022 >>

MEiN nie planuje zmian w rekrutacji

Jeżeli chodzi o rekrutację do liceów – na zmiany się nie zapowiada. - Minister Edukacji i Nauki nie przewiduje odrębnych kryteriów rekrutacji do szkół ponadpodstawowych dla dzieci uchodźców, które ukończą szkołę podstawową w polskim systemie edukacji i tym samym wypełnią warunki uprawniające do przystąpienia do tego postępowania - poinformował wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski w odpowiedzi na interpelację poselską nr 32582. Pod uwagę brane będą wyniki egzaminu, oceny oraz szczególne osiągnięcia. - Kandydat zostaje przyjęty do szkoły wówczas, gdy uzyskana przez niego liczba punktów jest konkurencyjna w stosunku do innych kandydatów uczestniczących w danym postępowaniu - podkreśla Dariusz Piontkowski.