Chodzi głównie o to, że jeżeli w danej szkole zgłosi się mniej niż siedmioro chętnych, zajęcia z etyki organizuje gmina. Często odbywają się w placówce w innej części miasta, na co narzekają zwłaszcza opiekunowie młodszych uczniów.
- Nie rozumiem, dlaczego to my mamy zadbać o dowóz dziecka aż na ul. Ogrodową - zastanawia się rodzic. - To spory kawałek drogi, kto chłopcu ma zapewnić bezpieczny przejazd i za to zapłacić? Gdy dzieci jadą na zawody, czy idą do kina mają opiekuna, bo to zajęcia szkolne a tu, w szkole publicznej, obciąża się nas? - skarżą się portalowi gazeta.pl rodzice jedenastolatka z Częstochowy.

Etyka dla każdego ucznia, ale wieczorem i na drugim końcu miasta>>

- Pal sześć zwrot kosztów, bo to poboczna sprawa. Kompletnie dla mnie niezrozumiała jest kwestia zapewnienia bezpieczeństwa dziecku. Uczeń jest pod opieką szkoły od pierwszej godziny lekcyjnej aż do zakończenia zajęć. Jeśli będzie musiał przemieścić się z jednego miejsca do innego, to przecież nadal jest w szkole - dowodzi rodzic. - Co jak się dziecku coś stanie? Kto za to będzie odpowiadał? - dodaje. Pełna treść artykułu>>

Źródło: gazeta.pl, stan z dnia 14 listopada 2014 r.

Kuria: niechodzenie na religię to jednak nie apostazja>>