- Najważniejsze jest zrozumienie tego, że w gminie, w której nie ma szkół zatrudniających nauczycieli na podstawie karty, cała subwencja oświatowa i tak musi trafić do placówek na jej terenie, w których uczniowie pobierają naukę. Nie mogą się oni znaleźć w gorszej sytuacji, tylko dlatego że samorząd nie prowadzi żadnej szkoły. - tłumaczy dyrektor departamentu analiz i prognoz Ministerstwa Edukacji Narodowej  -  Nie wyobrażam sobie pozbawienia tych placówek dotacji, a pośrednio uczniów możliwości nauki, tylko dlatego że forma zatrudnienia pedagogów jest trochę mniej korzystna dla osób uczących.

ZNP: resort edukacji zachęca do prywatyzowania szkół>>

Podkreśla również, że niektóre dodatki do nauczycielskich wynagrodzeń straciły rację bytu.
- Nie ma obecnie konkretnych rozwiązań, ale można się zgodzić, że niektóre składniki uposażenia nauczycieli straciły aktualność. Można sobie wyobrazić np. podział puli wykorzystywanej na dodatek wiejski na podwyższenie pensji wszystkich pedagogów.  - tłumaczy Pochopień - Efekt dodatku wiejskiego jest taki, że biorąc pod uwagę nauczycieli dyplomowanych, którzy mają zagwarantowane średnie wynagrodzenie na poziomie co najmniej 5 tys. zł, osoby o takim stopniu awansu uczące w gminach wiejskich zarabiają średnio z tym dodatkiem niewiele mniej niż ich odpowiednicy w Warszawie. Odpowiednio ok. 5,3 tys. zł w gminie wiejskiej i ok. 5,4 tys. zł w stolicy.

Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna", stan z dnia 17 grudnia 2014 r.

ZNP: nie ma zgody na likwidację dodatku wiejskiego>>