Orzeczenie to wydano w sprawie z powództwa członków rodziny zmarłego pracownika o zapłatę zadośćuczynienia i renty. W stanie faktycznym, pracownik zatrudniony na stanowisku konserwatora-dekarza, przewrócił się podczas usuwania z dachu budynku metalowego masztu i spadł z wysokości około 9 m na betonowy chodnik. Poszkodowany zmarł w szpitalu w czasie zabiegu operacyjnego. Powołany przez pracodawcę zespół powypadkowy uznał zdarzenie za śmiertelny wypadek przy pracy. Nie stwierdzono umyślnego naruszenia przez poszkodowanego przepisów dotyczących ochrony życia i zdrowia.
W procesie o dochodzone od pracodawcy przez małoletnie córki zmarłego świadczenia uzupełniające kwestią sporną było, czy opisany wypadek pozostawał w związku z wykonywaną przez niego pracą. Sądy obu instancji przyjęły, iż dla ustalenia powiązania zdarzenia z pracą wystarcza stwierdzenie, iż pozostawało ono z pracą w związku: czasowym, miejscowym lub funkcjonalnym. Związek czasowy i miejscowy oznacza, że pracownik doznał uszczerbku na zdrowiu bądź poniósł śmierć w czasie i w miejscu, w którym pozostawał w sferze interesów pracodawcy. Mimo iż wycinanie masztu, którego podjął się poszkodowany, nie zostało mu zlecone przez przełożonego, wykonanie tej czynności było omawiane w obecności pracowników przez przedstawicieli zleceniodawcy i pracodawcy, przez co mógł on pozostawać w przekonaniu, że usuwając maszt, działa w interesie pracodawcy. Postępowanie dowodowe nie potwierdziło również zarzutów pracodawcy, jakoby poszkodowany w krytycznym dniu był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Uwzględniając roszczenia krewnych zmarłego, sądy podkreśliły, że prace na wysokości prowadzone były bez odpowiedniego sprzętu chroniącego przed upadkiem z wysokości. Ponadto nikt z osób odpowiedzialnych za nadzór nad pracownikami nie sprawdził, w jakich warunkach pracownicy wykonują swą pracę. Poważne zaniedbania i uchybienia pracodawcy zostały wykazane przez Państwową Inspekcję Pracy i biegłego sądowego z zakresu bhp.

Dowiedz się więcej z książki
Ustawa o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych.
  • rzetelna i aktualna wiedza
  • darmowa wysyłka od 50 zł

 


Pozwany pracodawca wniósł o uchylenie wyroków sądów obu instancji i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu. Sąd Najwyższy, podzielając ustalenia sądów I i II instancji, uznał skargę kasacyjną za nieuzasadnioną.
W uzasadnieniu wskazano, że odpowiedzialność pracodawcy na zasadzie winy za skutki wypadku przy pracy uwarunkowana jest wykazaniem przez pracownika, że w konkretnych okolicznościach faktycznych praca została zorganizowana nieprawidłowo, albo że istniejące realne zagrożenia przy jej wykonywaniu nie zostały rozpoznane przez pracodawcę, albo zagrożenia faktycznie rozpoznane nie zostały wyeliminowane przez pracodawcę, co naraziło na uszczerbek zdrowie pracownika.
W ocenie Sądu Najwyższego, na gruncie rozpatrywanej sprawie bezspornym było, że praca nie została zorganizowana prawidłowo. Wszyscy pracownicy pracowali na dachu bez wymaganych przepisami bhp zabezpieczeń. W każdej chwili mogło więc dojść do upadku z dachu. Pozwany nie wywiązał się z ciążącego na nim z mocy art. 207 ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (tekst jedn.: Dz. U. z 2014 r. poz. 1502 z późn. zm.) obowiązku ochrony zdrowia i życia pracowników przez zapewnienie bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, przy odpowiednim wykorzystaniu osiągnięć nauki i techniki. Był on obowiązany udostępnić podwładnym środki ochrony zabezpieczające przed upadkiem z wysokości. Naruszenie tego obowiązku uzasadniało przypisanie pracodawcy winy za śmierć ojca powódek. Wykonywanie nawet zwykłych czynności przy krawędzi dachu bez właściwych zabezpieczeń uruchamia deliktową odpowiedzialność pracodawcy w razie potknięcia się pracownika i upadku z dachu.
W tym stanie rzeczy Sąd Najwyższy uznał skargę kasacyjną za niezasadną.