Katowicka prokuratura wskazuje, że prowadzone na wniosek Komisji Nadzoru Finansowego postępowanie, pierwotnie umorzone wobec niedopatrzenia się przestępstwa, z początkiem ub. roku zostało po zażaleniu KNF podjęte i rozszerzone o nowy wątek. Śledczy obecnie oczekują w nim na opinię biegłych z zakresu rachunkowości i finansów.

W piątkowym komunikacie „biuro prasowe Pośrednictwa Finansowego Kredyty-Chwilówki” przekazało, że zarząd mającej siedzibę w Tychach spółki poinformował tego dnia pracowników i partnerów biznesowych o zaprzestaniu prowadzenia biur obsługi klienta. Zaznaczono przy tym, że spółka na początku grudnia ub. roku zatrudniała 1 467 osób.

”Spółka pośredniczyła w udzielaniu pożyczek w 263 biurach w całej Polsce. Wszystkie placówki już od 1 lutego będą zamknięte, a klienci poinformowani o spłatach poprzez indywidualne konta bankowe. Spółka nadal będzie zajmowała się windykacją należności, pozostawiając w strukturach tylko wybrane działy” - powiedział, cytowany w komunikacie, prezes Grzegorz Czebotar.

Według komunikatu zarząd Kredytów-Chwilówek jeszcze w ub. roku prowadził „intensywne rozmowy z potencjalnymi inwestorami, mające doprowadzić do rozwiązania trudnej sytuacji, w jakiej obecnie znajduje się spółka”. „Najdotkliwsze będą zwolnienia, bo dotyczą ponad tysiąca osób. Wszyscy zwalniani pracownicy objęci są programem outplacementowym, realizowanym przez wewnętrzny HR” - zaznaczył cytowany prezes.

Spółka zapewniła, że jej obecna trudna sytuacja finansowa i całkowita likwidacja sieci sprzedaży nie będą miały wpływu „na odzyskiwanie rat pożyczek, w które zainwestowali inwestorzy Pro-Zysku, platformy prowadzonej przez zarząd w spółce Nobiles 2”.

„Firma od lat ma wysoką skuteczność w windykacji (...). Dodatkowo spółka zainwestowała w zewnętrzne call center, które będzie informowało wszystkich klientów o wpłacaniu środków na rachunki bankowe pożyczkodawców, a nie tak jak było do tej pory - przez wpłaty w biurach Pośrednictwa Finansowego Kredyty-Chwilówki, które było pośrednikiem między klientami, a firmami pożyczkowymi” - napisano w komunikacie.

Podano ponadto, że "Pośrednictwo Finansowe Kredyty-Chwilówki w 2017 r. odnotowało niższe o 19 proc. przychody, a koszty wzrosły o 6 proc.".

„Istotny wpływ na pogorszenie sytuacji finansowej pośrednika miało trafienie spółki na listę KNF w 2012 r.. Prokuratura do dzisiaj nie rozstrzygnęła prowadzonego na wniosek KNF postępowania. Prowadzi je od 5 lat, co uniemożliwia spółce skorzystanie z zewnętrznych źródeł finansowania takich jak kredyty, obligacje, gwarancje bankowe. Obecność na liście uniemożliwia także spółce sprzedaż produktów bankowych” - zaznaczyła spółka w komunikacie.

Pytana przez PAP o sprawę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach, prok. Marta Zawada-Dybek powiedziała, że prowadzone tam na wniosek KNF postępowanie pod kątem ew. przestępstwa działalności parabankowej zostało w grudniu 2016 r. umorzone – wobec braku znamion przestępstwa.

Prokuratorzy, badający czy spółka prowadzi działalność parabankową uznali wówczas, że dla znamion przestępstwa konieczna byłaby sytuacja bezpośredniego udzielania przez nią pieniędzy. Stwierdzili natomiast, że spółka zarabia na pośrednictwie w udzielaniu pieniędzy inwestowanych przez osoby trzecie.

„Zażalenie złożyła KNF; prokurator przychylił się do tego zażalenia i na początku ub. roku podjął postępowanie. Jego zakres przedmiotowy został rozszerzony: obok działalności parabankowej, o ew. wprowadzanie w błąd klientów spółki, czyli pożyczkobiorców” - powiedziała PAP prok. Zawada-Dybek. „Śledztwo w dalszym ciągu prowadzone jest +w sprawie+. Oczekujemy teraz na opinie biegłych z zakresu rachunkowości i finansów” - dodała prokurator. (PAP)