Tak orzekł SN w sprawie komendanta zmiany w Straży Ochrony Kolei. Domagał się on od PKP zasądzenia odszkodowania w wysokości 510 zł za każdy miesiąc ostatnich trzech latach za zaniżenie uposażenia zasadniczego wraz z pochodnymi od niego składnikami zależnymi. Swoje roszczenie argumentował odmiennością uposażenia innych dyżurnych zmiany na posterunku SOK, w innej miejscowości z jego wynagrodzeniem jako komendanta zmiany. Twierdził, że jego stanowisko jest wyższe w hierarchii służbowej i wymaga większej odpowiedzialności i wysiłku.

Zobacz także: Zróżnicowanie wynagrodzeń ze względu na płeć to wciąż problem

 

Sąd rejonowy zasądził od PKP 3600 zł tytułem odszkodowania, a w pozostałej części powództwo oddalił. Ustalił, że obowiązujący w PKP Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy przewiduje 15 grup zaszeregowania, a w każdej grupie 50 szczebli zróżnicowanych o 25 zł. Dyspozycja ta pozwala pracodawcy na stosowanie zarówno lewego, jak i prawego wskaźnika, co może dać różnicę kwotową ok. 1300 zł. Zadania na stanowiskach komendanta zmiany i dyżurnego zmiany są bardzo zbliżone. W ramach akcji awansowych pracownicy mogą dostać podwyżki. Decyzję podejmuje komendant regionu, który decyduje o ich wysokości, a propozycje awansowe przesyła do komendanta głównego. Ten ostatecznie je akceptuje. W 2008 r. podwyżka wynosiła od 200 zł do 570 zł, a w 2010 r. od 125 zł do 595 zł. Powód w lutym 2008 r. dostał 200 zł, a w kwietniu 2010 r. 125 zł. Sąd rejonowy - uznając zasadność zarzutu dyskryminacji - stwierdził, że PKP nie wykazała, aby zróżnicowanie wysokości wynagrodzenia komendanta w stosunku do innych pracowników było uzasadnione obiektywnymi kryteriami. Uznał za nielogiczne kryteria podejścia pracownika do wykonywanych obowiązków pomimo twierdzeń PKP o niewłaściwym wykonywaniu obowiązków przez powoda.

Zobacz także: SN: przyczynę dyskryminacji trzeba udowodnić

 

Apelację złożyły obie strony. Sąd II instancji jednak je oddalił. Stwierdził, że art. 183b § 1 KP zmienia rozkład ciężaru dowodu z art. 6 KC w zw. z art. 300 KP: zwalnia pracownika z konieczności udowodnienia jego dyskryminacji. Zdaniem sądu PKP nie wykazało, że nie dochodziło z jej strony do dyskryminacji powoda.

Komendant nie poddał się i złożył skargę kasacyjną. Jednak Sąd Najwyższy nie przyznał mu racji. Uznał, że stosownie do art. 183c § 1-3 KP pracownicy mają prawo do jednakowego wynagrodzenia za jednakową pracę lub za pracę o jednakowej wartości. Taką pracą jest ta, której wykonywanie wymaga od pracowników porównywalnych kwalifikacji zawodowych, doświadczenia zawodowego i porównywalnej odpowiedzialności i wysiłku. SN stwierdził, że równość nie jest tożsama z równym traktowaniem, może bowiem wymagać odmiennego potraktowania w celu wyrównania szans lub zapewnienia równych rezultatów, albo finansowego nagrodzenia i motywowania najlepszych pracowników.

Zobacz także: Pracownik może występować do pracodawcy z wnioskiem o przeliczenie wynagrodzenia za pracę

O dyskryminacji w wynagradzaniu możemy mówić dopiero wówczas, gdy wynagrodzenie pracownika dostrzegalnie odbiega od wynagrodzenia innych pracowników wykonujących pracę jednakową lub o jednakowej wartości. SN stwierdził, że można odmienne potraktować pracowników w zakresie zatrudnienia, w tym wynagradzania. Musi jednak ono wynikać z uzasadnionej potrzeby, dla której dopuszcza się taką dyferencjację. Zgodnie z art. 183b § 1 in fine KP nie jest naruszeniem zasady równego traktowania sytuacja, w której pracodawca wykaże, że kierował się obiektywnymi powodami. I tak było w tej sprawie.

sygn. akt I PK 276/13

Omówienie orzecznictwa pochodzi z Serwisu Prawa Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.