Kierując się powyższymi wnioskami, Sąd Najwyższy po rozpatrzeniu sprawy poszkodowanego mechanika samochodowego zwrócił ją do ponownego rozpoznania sądowi I instancji. Chodziło o firmę samochodową, która zatrudniała mechaników samochodowych. Jeden z nich dostał zlecenie naprawy samochodu ciężarowego. Auto stało jednak na prywatnej posesji właściciela, poza terenem zakładu pracy mechanika. Podczas reperacji auta doszło do wypadku: pracownik próbował odkręcić śrubę zaworu i ta uderzyła go w oko, w wyniku czego doszło do uszkodzenia gałki ocznej.

Pracodawca nie uznał tego zdarzenia za wypadek przy pracy; twierdził że nie można mieć pewności iż uderzenie nastąpiło przez śrubę, a nie przez inny, nieustalony przedmiot. Twierdził też, że mechanik nie pracował przy naprawie samochodu wykonując jego polecenie, a samowolnie opuścił swoje stanowisko pracy. Sąd I instancji, do którego wniósł sprawę poszkodowany uznał, że zdarzenie to było wypadkiem przy pracy. Za takie bowiem uważa się zdarzenie nagłe, wywołane przyczyną zewnętrzną, powodujące uraz lub śmierć. Może do niego dojść nie tylko podczas wykonywania zwykłych czynności lub poleceń przełożonych lub w związku z nimi, ale także w związku z wykonywaniem czynności na rzecz pracodawcy bez polecenia w czasie pozostawania w dyspozycji pracodawcy poza jego siedzibą. Sąd podkreślił, że mimo iż pracownik podczas zdarzenia był sam, to jednak właściciel firmy nie przedstawił innych okoliczności zdarzenia, które podważałyby wersję poszkodowanego.
Sąd II instancji, do którego odwołała się firma, nie był już dla poszkodowanego tak przychylny i orzekł po myśli pracodawcy. Wskazał, że sąd niższej instancji nie ustalił, czy roszczenie było prawidłowe. Nie pozwolił na to wynik postępowania dowodowego. Z tego powodu nie można uznać, że zdarzenie któremu uległ pracownik, było wypadkiem przy pracy w rozumieniu art. 3 ust. 3 ustawy z 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych. Oprócz tego, sąd powołał biegłego z zakresu mechaniki pojazdowej. W jego opinii wykonanie czynności zgodnie z zasadami pracy ślusarskiej i użycie odpowiednich narzędzi gwarantuje bezpieczną bezwypadkową wymianę zaworu.
Pracownik nie poddał się i złożył skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Ten uznał, że stan faktyczny nie został przez sądy kompleksowo wyjaśniony, co uniemożliwia stwierdzenie czy doszło do wypadku przy pracy. Z uwagi na niezbędność dokładnego ustalenia co konkretnie pracownik robił przy samochodzie sąd wskazał na potrzebę zadania pytań biegłemu, który wyda opinię, odnosząc się szczegółowo do wersji wydarzeń przedstawianej przez pracownika. Z tych względów SN uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia (sygn. akt I PK 53/11).