Niekwestionowanym liderem pod względem wysokości płacy minimalnej jest dziś w Unii Europejskiej Luksemburg – wynosi tam ona 1801 euro. Dalej w rankingu pojawia się zwarta grupa krajów: Irlandia, Holandia, Belgia i Francja, gdzie płaca minimalna wynosi od 1398 euro (Francja) do 1461 euro (Irlandia). Francuzi podwyższyli swoją płacę minimalną o 2 proc. do prawie 1400 euro.
Polskę można znaleźć na 12. pozycji z płacą minimalną na poziomie 336 euro. A więc w przybliżeniu na podobnej lokacie co w zestawieniu PKB liczonego na głowę mieszkańca, biorąc pod uwagę fakt, że w siedmiu lepiej od nas rozwiniętych krajach UE nie ma czegoś takiego jak płaca minimalna funkcjonująca w granicach całego kraju i we wszystkich branżach.
W latach 2000-2011 płaca minimalna wzrosła o 98 proc. Względem inflacji – to dużo, bo ta wyniosła w tym czasie ok. 48 proc. Jednak w tym samym czasie płaca średnia zwiększyła się niewiele mniej od minimalnej (o 77 proc.), a wzrost gospodarczy sięgnął 105 proc. Co oznacza, że podwyższono poziom minimalnej pensji (nie tak znowu wysoki: obecne 1500 zł brutto to przecież ok. 1112 zł, jakie pracownik faktycznie otrzyma) w przybliżeniu w takim tempie, w jakim bogaciło się nasze społeczeństwo i następował ekonomiczny rozwój. Minimalną płacę zarabia w Polsce ok. 5 proc. zatrudnionych. To znacznie mniej, niż we Francji, gdzie wskaźnik ten sięga 16 proc., a więc każda administracyjna manipulacja dotyka znacznie większej liczby zatrudnionych i pracodawców.
Większy mamy jednak odsetek osób żyjących w ubóstwie, dlatego problem płacy minimalnej jest u nas bardziej delikatny i istotny społecznie – tym bardziej, że pośrednio oddziałuje także na szarą strefę, na którą w naszym kraju przypada nawet 25 proc. PKB, podczas gdy unijna średnia to 15 proc.
Źródło: www.bezrobocie.org.pl, stan z dnia 28 czerwca 2012 r.