Sąd Najwyższy zajął się sprawą z powództwa innego sędziego, zatrudnionego w wydziale pracy i ubezpieczeń społecznych. Została w nim utworzona sekcja do spraw I i II instancyjnych, na czele której stanął sędzia na kierowniczym stanowisku. Prezes sądu przydzielił mu do pomocy asystenta sędziowskiego, z uwagi na pełnienie przez niego obowiązków funkcyjnych związanych z kierowaniem sekcją. Podwładny kierownika uznał, że też powinien mieć asystenta i zwrócił się do prezesa sądu o jego przydzielenie. Oprócz asystenta zażądał indywidualnego dostępu do komputera stacjonarnego i komentarzy do kodeksów, na takich samych warunkach jak pozostałym sędziom. Dostał komputer stacjonarny oraz dostęp do komentarzy prawniczych, ale na zasadach obowiązujących wspólnie dla sędziów w sekcji lub wydziale. Indywidualny dostęp nie był niestety możliwy. Tymczasem sędzia się rozchorował i przebywał dłuższy czas na zwolnieniu lekarskim. Gdy wyzdrowiał i wrócił do pracy porównał ilość spraw rozpatrywanych przez sędziego-kierownika i przeznaczonych dla niego. Okazało się, że on miał ich znacznie więcej.

Taki stan rzeczy sędzia uznał za dyskryminację. Wystąpił do sądu o zasądzenie odszkodowania z tego tytułu. Sąd przyznał mu rację, bo uznał że powód był nierówno traktowany z powodu nieprzyznania mu asystenta, w sytuacji gdy inni sędziowie mieli taką pomoc. Sąd uznał jednak, że nie było dyskryminacji w ilości wyznaczanych przez kierownika sekcji spraw do orzekania. W rezultacie zasądził na rzecz powoda około 3 tys. zł, a żądanie w pozostałej części – oddalił.
Sąd – pracodawca nie zgodził się z wyrokiem sądu I instancji i złożył apelację. I sąd II instancji inaczej ocenił wniesioną sprawę. Uznał, że nie ma podstaw do stwierdzenia dyskryminacji sędziego, który po powrocie ze zwolnienia zastał większą liczbę spraw niż miał jego przełożony. Natomiast co do asystenta stwierdził, że przepisy prawa nie uzależniają wykonywania obowiązków przez sędziego od przyznawania mu wsparcia w tej postaci. A zatem, nie każdy sędzia może skorzystać z takiej pomocy. Podsumowując: sąd apelacyjny zmienił zaskarżony wyrok i oddalił żądania sędziego-powoda.

Ten się nie poddał i złożył skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Ten jednak ją oddalił. Sąd argumentował, że aby wykazać dyskryminację trzeba wskazać jej przyczyny, a nie tylko osobę, która się jej dopuszcza. Ponadto, zdaniem SN, praca sędziego szeregowego różni się od tej wykonywanej przez sędziego z funkcją kierowniczą i trudno postawić zarzut, że ma np. mniej spraw od swoich podwładnych. Różnicowanie sytuacji poszczególnych pracowników ma miejsce wtedy, gdy pracodawca stosuje niedozwolone kryterium polegającym np. na tym, że jeden z podwładnych ma więcej obowiązków lub sposób ich wypełniania nie jest taki sam. W badanym przez SN przypadku trudno się tego dopatrzeć choćby z tego powodu, że osoby objęte powództwem pracowały na różnych stanowiskach (sygn. akt I PK 169/11).