Ostrowska uczestniczyła w poniedziałek w konferencji "Wyrównywanie szans na rynku pracy dla osób 50+ - Solidarność pokoleń" organizowanej przez MPiPS.
"Nadchodzi era rynku pracownika, kończą się czasy, gdy rynkiem pracy rządzili pracodawcy; to diametralnie zmieni sytuację" - powiedziała Ostrowska. Jej zdaniem za kilkanaście lat zacznie się niedobór pracowników, co zmusi pracodawców do zmiany podejścia, także do starszych pracowników.
Przypomniała, że w obliczu zmian demograficznych trzeba zmienić podejście do pracowników i podjąć działania, które zmobilizują Polaków do dłuższej aktywności zawodowej. Dodała, że wprowadzono już zmiany w przepisach, jednak wiek emerytalny podnoszony będzie stopniowo. Jej zdaniem poważne problemy czekają nas pod koniec lat 20., gdy z rynku pracy będą odchodzić roczniki wyżu demograficznego z lat 50. i 60. XX w. "To doprowadzi do poważnej luki na rynku pracy" - podkreśliła.
Dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych i Prognoz w MPiPS Grzegorz Baczewski przypomniał, że według prognoz GUS liczba ludności Polski w 2035 r. wynosić będzie 36 mln, czyli w stosunku do 2010 r. zmniejszy się o 2 mln. Zwrócił uwagę, w jaki sposób zmiany te będą kształtowały się w poszczególnych grupach wiekowych: ubędzie ok. 4,2 mln osób w wieku produkcyjnym do 45 lat, przybędzie ok. 2,2 mln osób w wieku poprodukcyjnym, zaś osób w wieku przedprodukcyjnym będzie ok. 1,8 mln mniej.
Wskazał również, jak obecnie wygląda aktywność zawodowa osób w wieku produkcyjnym: pracuje ok. 15,6 mln, ok. 1,7 mln jest bezrobotnych i szuka pracy, zaś ok. 6,6 mln jest biernych zawodowo - nie pracuje ani nie jest zainteresowana podjęciem pracy. Podkreślił, że jeśli chcemy utrzymywać liczbę osób pracujących na w miarę stałym poziomie ok. 16 mln, to musimy zmniejszać grupę niepracujących i zwiększać wskaźniki zatrudnienia. Jego zdaniem należy koncentrować się nie na bezrobotnych, bo aktywizacja tej grupy idzie coraz lepiej, ale właśnie na biernych zawodowo.
@page_break@Baczewski zaznaczył, że wskaźnik zatrudnienia w grupie wiekowej 20-64 lata wynosi w Polsce ok. 64,8 proc., co plasuje nas na dość dalekim miejscu w UE, gdzie średnia wynosi ok. 68 proc., a najlepsze pod tym względem państwa (np. Szwecja) osiągają wskaźniki na poziomie 80 proc.
Przypomniał, że rząd prowadzi od 2008 r. program Solidarność Pokoleń, którego celem jest podniesienie wskaźnika zatrudnienia w grupie 55-64 lata do 50 proc. w 2020 r. (z 30 proc. w 2008 r.). Dodał, że w tym celu podejmowane są rozmaite działania, m.in. legislacyjne z których zrealizowano już 11 z planowanych 13, m.in. ograniczono zachęty do dezaktywizacji (wcześniejszej emerytury), wydłużono aktywność zawodową, obniżono koszty zatrudnienia starszych pracowników przez zwolnienie pracodawców ze składek na Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, skrócenie czasu, kiedy pracodawca płaci za zwolnienie chorobowe, a także przez poprawianie dostępności do instytucji opieki nad dziećmi, ponieważ konieczność zajmowania się wnukami to również częsta przyczyna wycofywania się z rynku pracy.
Baczewski poinformował, że w ramach programu przeprowadzono również badania - spytano respondentów m.in. o to, co ich zdaniem mogłoby zachęcić do zatrudniania pracowników po 45. roku życia. Najwięcej osób (55 proc.) wskazało większą ochronę prawną przed zwolnieniem. Baczewski zwrócił jednak uwagę, że nie byłoby to działanie pożądane z punku widzenia pracodawców i zapewne ich by nie zachęciło do zatrudniania. 43 proc. badanych wskazało poprawę warunków pracy i dostosowanie ich do sytuacji życiowej pracowników, zaś 39 proc. podało obniżenie kosztów pracy. Na pytanie, z jakich działań sami chcieliby skorzystać, ponad połowa (53 proc.) badanych odpowiedziała, że nie byłaby zainteresowana żadnymi działaniami.