Jak mówili przedstawiciele OPZZ, czwartkowe spotkanie otworzyło cykl konferencji, podczas których związkowcy będą chcieli się dowiedzieć, jak działa ZUS, OFE i trzeci filar systemu emerytalnego. "To, że dialog społeczny przeżywa chwilowy kryzys, nie znaczy, że nie będziemy się interesowali, gdzie są nasze pieniądze, które wpłacamy w ramach ubezpieczenia społecznego" - mówił lider OPZZ Jan Guz.
Zapowiedział, że po przyjęciu reformy OPZZ chce rozpocząć akcję informowania związkowców o reformie, by każdy mógł podjąć decyzję, gdzie odkładać na emeryturę. Jak tłumaczył Guz, chodzi o to, by nie było tak jak po wprowadzeniu OFE, gdy reklamy wprowadziły wiele osób w błąd. "Mieliśmy wypoczywać na emeryturze pod palmami gdzieś w Afryce, a zostały nam tylko te palmy pod byłym Komitetem Centralnym" - powiedział.
Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz przekonywał, że głównym założeniem reformy jest stabilizacja systemu emerytalnego i - powiązane z tym - polepszenie sytuacji finansów publicznych. "Sytuacja dzisiejszych i przyszłych finansów publicznych ma wpływ na dzisiejszy i przyszły system emerytalny" - powiedział.
"Nasza propozycja jest najbezpieczniejsza dla emerytów, ponieważ proponujemy system wypłat z ZUS-u - tam, gdzie już dzisiaj emerytury są wypłacane, gdzie dzisiaj trafia największa składka, niezależnie czy porównujemy ją ze składką do OFE w wysokości jak kiedyś 7 proc., czy teraz ponad 3 proc., czy jak proponujemy - 2,92 proc. I tak ponad 12 proc. trafia do ZUS-u. To się nie zmienia. Ta wartość emerytury i tak już dzisiaj, niezależnie od dokonywanych za chwilę przez nas wyborów, zależy od sytuacji państwa" - przekonywał Kosiniak-Kamysz.
"Pan minister nie powiedział, że emerytury będą większe, jak będą zmiany. Bo nie będą większe, będą mniejsze" - skwitował wystąpienie ministra pracy Guz.
Również Elżbieta Łopacińska z zarządu ZUS zwracała uwagę na bezpieczeństwo i stabilność emerytur z Zakładu. "ZUS na pewno jest gwarantem wypłaty emerytur z drugiego filara. Jest gwarantem bezpiecznym" - podkreśliła.
Natomiast prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych Małgorzata Rusewicz przypomniała, że jednym z celów reformy emerytalnej z 1999 r. była dywersyfikacja ryzyka. Zwróciła uwagę, że w ostatnich 14 latach oba systemy się uzupełniały - raz wyższa była waloryzacja w ZUS, innym razem - stopa zwrotu z OFE.
Rusewicz podała, że OFE do tej pory zarobiły na czysto dla przyszłych emerytów ponad 100 mld zł; do funduszy wpłynęło 193 mld zł ze składek, obecnie na kontach jest ok. 303 mld zł. Podkreślała, że w każdym z funduszy emerytalnych 1000 zł wpłacone w 1999 r. dało ubezpieczonemu więcej niż 1000 zł, które trafiło do ZUS.
Rządowy projekt zmian w systemie emerytalnym, którym Sejm zajmie się na początku grudnia, przewiduje m.in., że przyszli emeryci będą mogli decydować, czy nadal chcą przekazywać część składki do OFE, czy też całość do ZUS. Z OFE do ZUS mają zostać przeniesione obligacje Skarbu Państwa. W nie, jak i w inne instrumenty dłużne gwarantowane przez Skarb Państwa, OFE nie będą mogły już inwestować.
Przez 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego środki z OFE będą stopniowo przenoszone na fundusz emerytalny FUS i ewidencjonowane na prowadzonym przez ZUS subkoncie (tzw. suwak bezpieczeństwa). Wypłatą emerytur będzie zajmował się ZUS. Po osiągnięciu wieku emerytalnego środki stanowiące podstawę wyliczenia emerytury będą przez trzy lata podlegać dziedziczeniu.
Zgodnie z projektem spadną opłaty pobierane przez OFE i ZUS. Do 31 lipca 2014 r. zakazane będą reklamy zawierające informacje o OFE. Projekt zakłada też zmiany dotyczące Indywidualnych Kont Zabezpieczenia Emerytalnego, które mają zachęcić do oszczędzania w tym systemie.