Minister odniósł się do raportu NBP o rynku pracy w II kwartale br., w którym bank centralny zajął się m.in. wpływem wydłużonych w zeszłym roku urlopów rodzicielskich (z 6 do 12 miesięcy) na zatrudnienie kobiet.
Więcej: NBP: urlopy macierzyńskie wydłużone a więcej kobiet pracuje>>>

Według NBP mimo wydłużenia urlopów wzrosła liczba pracujących kobiet, jednak w dalszej perspektywie, roczne urlopy mogą wpłynąć negatywnie na zatrudnienie na etacie. W raporcie wskazano, że choć urlopy są finansowane przez państwo, jednak pracodawcy muszą brać pod uwagę ryzyko dodatkowych kosztów związanych z możliwym zastępstwem kobiety, która z urlopu korzysta. Takim ryzykiem nie są obarczone niestandardowe formy pracy jak samozatrudnienie, czy umowy cywilnoprawne, zatem - w opinii NBP - wydłużenie urlopów może negatywnie wpłynąć na liczbę stabilnych umów o pracę.

Minister tych obaw nie podziela. Zaapelował, by nie bać się, że źle to wpłynie na sytuację kobiet na rynku pracy, jeśli tylko będzie rozwój gospodarczy. A żeby on był, trzeba zapewnić też bezpieczeństwo demograficzne. "To wszystko jest synergią zdarzeń, która musi nastąpić" - podkreślił.

Przypomniał, że podczas debaty na temat wydłużenia urlopów organizacje pracodawców deklarowały, że demografia jest dla nich ważna i rozumieją potrzebę wydłużenia urlopów rodzicielskich. Jego zdaniem akceptacja dłuższych urlopów przez pracodawców to ich wkład w społeczną odpowiedzialność biznesu. "I ja ten wkład z radością przyjmuję" - zapewnił.

Zwrócił uwagę, że część ekspertów od razu podnosiła ten argument - że wydłużenie urlopów spowoduje, iż kobiety wypadną z rynku pracy, będą "wypychane" na umowy cywilnoprawne. "Jednak liczba kobiet pracujących w ostatnim czasie wzrosła, bezrobocie spadło o 400 tys. osób, o prawie 100 tys. spadło bezrobocie wśród osób młodych. W tej grupie, która znalazła pracę, jest bardzo dużo kobiet" - podkreślił minister.

Jego zdaniem obecny wzrost gospodarczy gwarantuje, że pojawiają się miejsca pracy, a rynek, na którym do niedawna bardzo silną, dominującą pozycję miał pracodawca, staje się bardziej rykiem pracownika. "Im w większym stopniu będzie to rynek pracownika, tym większe szanse na znalezienie pracy będą miały kobiety i - mam nadzieję - przestaną się pojawiać pytania o to, czy kandydatka do pracy planuje zajść w ciążę. One są dyskwalifikujące, niedopuszczalne, nie ma na nie zgody" - podkreślił.

Kosiniak-Kamysz wyraził nadzieję, że wydłużenie urlopów zaważy na demografii i spowoduje wzrost urodzeń. "Oczywiście to jest tylko jeden z elementów; nie łudźmy się, że jedynie urlopy rodzicielskie spowodują, iż będzie rodziło się więcej dzieci. Ale cały ten scenariusz zdarzeń, który się udało nakreślić i w dużej części zrealizować: roczne urlopy rodzicielskie, urlopy wychowawcze dla nieubezpieczonych, samozatrudnionych i ubezpieczonych w KRUS, żłobki, przedszkola, Karta Dużej Rodziny, darmowy podręcznik, zmiany w ulgach podatkowych, a teraz urlop rodzicielski dla wszystkich, niezależnie od tego, czy ktoś ma pracę, czy jest w trudniejszej sytuacji oraz zmiany w świadczeniach rodzinnych - to się składa po raz pierwszy w całościowy plan polityki rodzinnej rozpisany krok po kroku na kilka lat. I on w całości przyniesie efekty" - uznał minister.
 

\ \
imagesViewer

 

Obecnie do korzystania z urlopów uprawnieni są rodzice zatrudnieni na podstawie umowy o pracę. Przysługuje im 20 tygodni urlopu macierzyńskiego, 6 tygodni urlopu dodatkowego oraz 26 tygodni urlopu rodzicielskiego.

Przez pierwsze 26 tygodni urlopu rodzic otrzymuje zasiłek macierzyński w wysokości 100 proc. swojego dotychczasowego wynagrodzenia, a przez kolejne - 60 proc. Jeśli od razu zadeklaruje chęć skorzystania z całego przysługującego mu urlopu, otrzymuje przez cały ten okres zasiłek w wysokości 80 proc. wynagrodzenia.

Osoby niebędące pracownikami, a podlegające ubezpieczeniu chorobowemu (czyli np. przedsiębiorcy sami opłacający składki), mają prawo do zasiłku macierzyńskiego. Również osoby zatrudnione na umowę zlecenie mogą skorzystać z zasiłku macierzyńskiego za czas urlopu macierzyńskiego oraz rodzicielskiego, jeżeli od umowy odprowadzane są składki na ubezpieczenie chorobowe.

W środowym expose premier Ewa Kopacz zapowiedziała, że prawo do świadczenia, które będzie swoistym odpowiednikiem zasiłku macierzyńskiego, będą miały również osoby zatrudnione na podstawie umowy o dzieło, studenci oraz bezrobotni. (PAP)