„W ocenie inspektorów nastąpiło rażące naruszenie przepisów prawa pracy” - powiedział w czwartek zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Lublinie Krzysztof Sudoł.

Jak tłumaczył, ustawa o zwolnieniach grupowych nakłada na pracodawcę obowiązek poinformowania związków zawodowych najpierw o zamiarach przeprowadzenia zwolnień. Potem powinny być przeprowadzone konsultacje i podpisane porozumienie ze związkami, określające zasady postępowania. Jeśli do porozumienia nie dojdzie, to musi być opracowany regulamin zwolnień grupowych. O planowanych redukcjach odpowiednio wcześniej musi być też poinformowany Urząd Pracy.
Tymczasem, według ustaleń inspektorów, uchwałę o likwidacji spółki LZPS podjęto 29 grudnia ub. roku. Tego samego dnia przygotowano wypowiedzenia dla 144 pracowników, którzy otrzymali je pocztą kurierską. Również tego samego dnia wpłynęła informacja do Urzędu Pracy. Odpowiednie pismo miało być też tego dnia skierowane do związków zawodowych.
Likwidator spółki tłumaczył kontrolerom, że procedurę zwolnień przeprowadzono w oparciu o art. 41. kodeksu pracy, który mówi, że przypadku likwidacji zakładu nie stosuje się przepisów dotyczących ochrony pracowników przed wypowiedzeniem lub rozwiązaniem stosunku pracy.
Sudoł powiedział, że przeprowadzenie procedury informacyjno-konsultacyjnej opisane w ustawie nie może być zaniechane w żadnym przypadku planowania zwolnień grupowych, a art. 41. kodeksu pracy dotyczy innych sytuacji np. pracowników, którzy są w tzw. okresie ochronnym.
Inspekcja pracy skierowała sprawę do Sądu Rejonowego w Lublinie zarzucając likwidatorowi spółki, że naruszył prawo pracy poprzez zaniechanie obowiązkowych konsultacji ze związkami. Jest to wykroczenie, za które grozi kara grzywny, maksymalnie do 30 tys. zł.
Do sądu trafił także wniosek dotyczący naruszenia przez spółkę przepisów o funduszu socjalnym. Według ustaleń inspektorów, zarząd firmy „pożyczał” pieniądze z tego funduszu na bieżącą działalność spółki. Sudoł powiedział, że choć pieniądze na konto funduszu wracały, to jednak ich pobieranie na działalność bieżącą jest wykroczeniem.
Sudoł zaznaczył, że wskazane przez inspektorów pracy naruszenia prawa, nie wstrzymują ani nie anulują procedury zwolnień. „Te decyzje mogłyby być uchylone tylko przez sąd” - dodał. Kontrola wykazała, że dokumenty wypowiedzeń z pracy, wręczone skutecznie pracownikom LZPS, spełniały wymogi formalno-prawne.
„Podtrzymujemy stanowisko, że działaliśmy zgodnie z prawem i spokojnie czekamy na decyzje sądu” - powiedział PAP likwidator LZPS Paweł Strączyński.
Likwidacja zakładu i zwolnienie 144 osób wywołało burzliwy protest, który trwał blisko miesiąc. 2 stycznia kilkadziesiąt osób weszło siłą do budynku LZPS, po sforsowaniu m.in. barierek blokujących wejście do firmy, a potem przez 11 dni koczowało na klatce schodowej przed siedzibą zarządu. Przez ochroniarzy przekazywano im żywność, napoje i środki czystości. 17 stycznia kilkaset osób przeszło ulicami Lublina w manifestacji poparcia protestujących pracowników LZPS. Każdego dnia grupa ludzi – od kilku do kilkudziesięciu - pikietowała przed bramą zakładu.
26 stycznia - po długich rozmowach z udziałem mediatora - władze Protektora i związki zawodowe podpisały porozumienie o odszkodowaniach dla zwalnianych pracowników. Oprócz pięcio- lub sześciomiesięcznej odprawy otrzymają oni dodatkowo po 7,7 tys. zł, wypłacone w ratach. Środki te mają pochodzić ze sprzedaży ośrodka wypoczynkowego w Karwi, kupionego za pieniądze z funduszu socjalnego w latach 80-tych. Ponadto rozdysponowano ponad 241 tys. zł z funduszu socjalnego na zapomogi dla zwalnianych osób.
O likwidacji LZPS zdecydowała zła sytuacja finansowa. W 2010 r. spółka przyniosła straty w wysokości 3,3 mln zł, a po trzech kwartałach 2011 r. - 1,3 mln zł.
Grupa Kapitałowa Protektor specjalizuje się w produkcji obuwia ochronnego, militarnego, strażackiego i trekkingowego. Oprócz zakładu w Lublinie posiada zakład w Czechach i dwa w Mołdawii.(PAP)