Jego zdaniem, zaniżanie standardów w krajach Europy Środkowo-Wschodniej przyczynia się do odpływu miejsc pracy właśnie w tym, wygodniejszym dla pracodawców kierunku. Te obawy zmaterializowały się w trakcie kampanii. Kilka dni przed finałową turą wyborów Macron pojechał do Amiens, w którym Francuzi protestowali właśnie przeciwko przeniesieniu ich zakładu do Łodzi.

Ekspert Pracodawców RP Piotr Wołejko zauważa, że trend polegający na wprowadzaniu przepisów, które dyskryminują zagraniczną konkurencję, nie ogranicza się tylko do Francji. – Przodują w takich praktykach Niemcy, Francja i Belgia. To one bowiem w szczególny sposób działają na rzecz nieprzestrzegania traktatowej swobody przepływu usług. Polskim przewoźnikom drogowym te trzy kraje kojarzą się z licznymi nowymi regulacjami prawnymi, które mają jeden cel – wyrugowanie ich z rynku – tłumaczy.

Innym groźnym z punktu widzenia Polski pomysłem Francuza jest zacieśnianie integracji w obrębie strefy euro. Eksperci wieszczą, że doprowadzi to do stworzenia „Unii dwóch prędkości”. Ziszczenie się takiego scenariusza spowodowałoby, że nasz kraj znalazłby się po tym rozdaniu w gronie państw, których głos zostałby zmarginalizowany.

[-DOKUMENT_TXT-]

– Macron chce dążyć do ścisłej integracji państw strefy euro, być może także do odrębnego jej budżetu. Taki krok najpewniej skutkowałby osłabieniem pozycji Polski, zmniejszeniem finansowania dla naszego kraju z budżetu UE. Jeśli zmniejszy się finansowanie na rozwój infrastruktury, osłabnie branża budowlana, a wraz z nią chociażby sektory zapewniające jej surowce oraz świadczące na jej rzecz usługi – komentuje  Wołejko.

Ekspert zauważa również, że możliwość realizacji dalekosiężnych planów prezydenta-elekta zweryfikuje "III tura wyborów prezydenckich, czyli wybory parlamentarne". Zdaniem Wołejki dopiero znając wynik tych wyborów będzie można z większą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, które zapowiedzi z kampanii wyborczej Macrona są realne i możliwe do spełnienia.

Źródło: Pracodawcy RP