To oznacza zwiększanie nakładów finansowych na rekrutację i konieczność poszerzania oferty korzyści pozafinansowych dla potencjalnych pracowników.
W całym ubiegłym roku na największym polskim serwisie z ogłoszeniami o pracy - Pracuj.pl - ukazało się ponad 77 tys. ofert zatrudnienia dla specjalistów IT. Ta liczba nie oddaje jednak całego obrazu zapotrzebowania w branży.
- Coraz więcej firm zrezygnowało już z ogłaszania wolnych wakatów dla programistów na tego typu portalach. Poszukując idealnych kandydatów zdają się na usługi firm headhunterskich lub zachęcają obecnych pracowników do polecania swoich znajomych. Premie za rekomendacje sięgają nawet kilkunastu tysięcy złotych - mówi Jerzy Mardaus z międzynarodowej szkoły programowania Codecool.
Trudność w dotarciu do odpowiedniego kandydata to nie jedyna przeszkoda w pozyskaniu wykwalifikowanego pracownika. O finale takiego procesu decyduje bowiem jeszcze szereg czynników.
Należą do nich:
1. Jakość oferowanych świadczeń pozapłacowych, takich jak rozbudowane pakiety opieki zdrowotnej, dofinansowania do zajęć sportowych czy kursów oraz możliwości rozwoju.
2. Coraz częściej kryterium przyjęcia oferty pracy jest też wizerunek pracodawcy w oczach kandydata. 3. Według danych SAS Institute i Antal, aż 22 proc. specjalistów i menadżerów IT przy wyborze pracodawcy kieruje się innowacyjnością spółki,
4. Styl zarządzania oraz kultura organizacyjna - są uważane za kluczonwe przez 16 proc.
5. Wielkość i prestiż firmy są decydujące dla 15 proc.
[-DOKUMENT_HTML-]
Warto wspomnieć, że zapotrzebowanie na programistów generują nie tylko firmy z sektora IT. Wobec cyfrowej rewolucji gospodarki firmy, niezależnie od branży, coraz częściej rozwijają własne departamenty informatyczne, których potrzeby sięgają nawet kilkudziesięciu specjalistów rocznie.
- Obecnie polskie uczelnie dostarczają na rynek pracy prawie 13 tys. absolwentów kierunków informatycznych, czyli o ok. 2 tys. osób mniej niż w latach ubiegłych. Tymczasem nie przestaje przybywać nowych miejsc pracy dla specjalistów z branży – komentuje Jerzy Mardaus.
Źródło: Clear Communication Group