Ludzie nie dostali wynagrodzeń, zostali bez środków do życia, a teraz, kiedy się zwolnili, żeby szukać nowej pracy i mieć za co utrzymać rodziny, dostają wezwania do zapłaty odszkodowań. To po prostu nie mieści się w głowie – mówi Mariusz Włodarczyk, przewodniczący Solidarności w Praktiker Polska.

Ostatnie wynagrodzenie większość pracowników Praktikera otrzymała pod koniec marca. Wypłaty za kwiecień i maj już nie dostali. Nie otrzymali też wypowiedzeń ani świadectw pracy, co pozwoliłoby im szukać nowego zatrudnienia. W tej sytuacji część osób zatrudnionych w firmie sama zwolniła się z pracy na podstawie art. 55 Kodeksu pracy, zgodnie z którym pracownik ma prawo rozwiązać umowę o pracę bez okresu wypowiedzenia, jeżeli pracodawca dopuścił się ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków wobec pracownika. Jak dotąd wypowiedzenia umów w tym trybie złożyło ok 200 osób. - Trudno wyobrazić sobie cięższe naruszenie obowiązków wobec pracowników niż niewypłacenie im należnego wynagrodzenia. W naszej ocenie pracownicy mieli pełne prawo rozwiązać umowy o pracę – wskazuje przewodniczący.

Innego zdania jest jednak zarządca masy sanacyjnej Praktiker Polska. W piśmie, które otrzymują pocztą pracownicy Praktikera, zarządca twierdzi, że wypowiedzenia złożone przez pracowników były bezpodstawne. - Wszyscy pracownicy posiadali wiedzę co do krytycznej sytuacji finansowej Praktiker, spowodowanej przede wszystkim zamknięciem większości placówek handlowych spółki. Należy zatem uznać, że opóźnienie w wypłacie wynagrodzenia nie było skutkiem działania lub zaniechania pracodawcy, tak więc pracodawca nie ponosi winy za zaistniałą sytuację – czytamy w treści wezwania do zapłaty, które otrzymał jeden z pracowników Praktikera.

 - Pracownicy nie ponoszą żadnej winy za to, w jakiej sytuacji jest spółka. Nie do pomyślenia jest również, aby to oni finansowali jej działalność ze swoich wynagrodzeń. Nie mówimy tutaj przecież  o kilkudniowym opóźnieniu w wypłacie pensji. Ludzie czekają na pieniądze już ponad dwa miesiące i nic nie wskazuje na to, żeby mieli je w najbliższym czasie otrzymać  – wskazuje Mariusz Włodarczyk.

W piśmie, które otrzymują pracownicy Praktikera, zarządca wzywa ich do „dobrowolnego spełnienia świadczenia”, czyli zapłaty na rzecz spółki Praktiker kwoty stanowiącej sumę wynagrodzenia brutto przysługującego pracownikowi za okres wypowiedzenia.  

Zdaniem Solidarności z Praktiker Polska roszczenia wobec pracowników są całkowicie bezzasadne. - Przygotowaliśmy dla pracowników wzór odpowiedzi na pismo, które otrzymali od zarządcy. W tym dokumencie znajduje się również wezwanie do zapłaty zaległego wynagrodzenia w terminie 7 dni. Niedotrzymanie tego terminu będzie skutkowało rozpoczęciem drogi sądowej – tłumaczy przewodniczący Solidarności w Praktiker Polska.

W maju Prokuratura Okręgowa w Katowicach wszczęła śledztwo w sprawie firmy Praktiker Polska. Prokuratorzy badają wątek naruszenia przez pracodawce praw pracowniczych w związku z niewypłaceniem należnych wynagrodzeń, a także wątki dotyczące niezgłoszenia w ustawowym terminie upadłości spółki oraz niegospodarności w okresie od 2013 do 2017 roku.

Źródło: NSZZ Solidarność