W expose Szydło mówiła między innymi, że służba zdrowia nie może być nastawiona na zysk; przekonywała, że nie ma innego sposobu niż powrót do jej finansowania budżetowego. Podkreślała, że należy wrócić do programu byłego ministra zdrowia w rządzie PiS Zbigniewa Religi. Mówiła, że "pacjent nie może być pozycją w bilansie, lekarz księgowym, a szpital przedsiębiorstwem". Premier zapowiedziała też, że rząd będzie realizował program tworzenia gabinetów stomatologicznych i lekarskich w szkołach.

Ekspert ds. zdrowia z Uczelni Łazarskiego dr Jerzy Gryglewicz oraz ekspertka z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego Maria Libura uznali, że dość ogólne zapowiedzi dotyczące kwestii zdrowotnych z expose szefowej rządu są trudne do oceny, bo na chwilę obecną ciężko jest przewidzieć, jakie konkretne działania kryją się pod niektórymi hasłami.

- W expose jest jeden mocny konkret w zakresie ochrony zdrowia – to powrót do opieki medycznej dla dzieci i młodzieży w szkołach i należy to ocenić bardzo pozytywnie, szczególnie odnosząc się do niepokojących danych dotyczących np. wad postawy czy próchnicy– powiedziała Libura.

Jej zdaniem przerzucanie odpowiedzialność za zdrowie najmłodszych wyłącznie na rodziców nie jest właściwe. - Likwidacja medycyny szkolnej przynosi opłakane skutki – oceniła.
Zdaniem ekspertów jest pewna sprzeczność między zapowiedzią budżetowego finansowania opieki zdrowotnej i kontynuowaniem programu prof. Religii.
 

- Minister Religa był wielkim zwolennikiem systemu ubezpieczeniowego; koncepcja funkcjonowania systemu ochrony zdrowia ministra Religii jest w sprzeczności do systemu budżetowego – powiedział Gryglewicz.
Również Libura wskazała, że Religa nie był zwolennikiem systemu budżetowego.
- Są bardzo różne systemy opieki zdrowotnej, różnie finansowane – budżetowe, ubezpieczeniowe, mieszane. Diabeł tkwi w szczegółach; dopóki nie znamy konkretów, trudno się odnosić – powiedziała Libura.

Eksperci uznali, że w expose zabrakło informacji o zwiększeniu nakładów na opiekę zdrowotną.
- Sama zmiana systemu nie poprawi jakości świadczeń i komfortu pacjentów, a nie usłyszeliśmy nic o wzroście finansowania – powiedziała Libura. Także Gryglewicz ocenił, że sama zmiana systemu na budżetowy, bez zwiększenia nakładów, nie poprawi dostępu do świadczeń.

Według niego być może brak informacji o dodatkowych nakładach, koniecznych na przykład na zaplanowane podwyżki, ma związek z zarzutami opozycji dotyczącymi i tak już znaczących kwot koniecznych na realizację przedwyborczych deklaracji PiS.
Gryglewicz ocenił też, że proponowane budżetowe finansowanie systemu niesie pewne ryzyko. W trudnej sytuacji budżetowej możliwe będzie bowiem - jak wskazał - przesuwanie środków przewidzianych na ochronę zdrowia na inne cele.

- Na dzień dzisiejszy system ubezpieczeniowy daje gwarancję, że bez względu na priorytety w polityce budżetowej rządu w ochronie zdrowia są określone środki przeznaczane na ochronę zdrowia nie mogą ulegać zmniejszeniu – powiedział. Dodał, że obecnie z roku na rok odnotowywany jest wzrost wydatków publicznych na ochronę zdrowia, bo coraz Polacy zarabiają coraz więcej.

Także Libura wskazała, że budżetowe finansowanie niesie pewne ryzyko, ale - jak zastrzegła - nie wiadomo na razie, jakie rozwiązania zostaną przyjęte, na przykład czy będzie jakiś mechanizm, który zapobiegnie przesuwaniu środków z ochrony zdrowia na inne cele.

W kampanii wyborczej PiS zapowiadał zmianę finasowania systemu opieki zdrowotnej, który miałby być finansowany z budżetu państwa. Narodowy Fundusz Zdrowia miałby zostać zlikwidowany, a środki na działanie systemu opieki zdrowotnej skierowane do budżetu państwa.

Zapowiadano, że ustalone w ustawie budżetowej środki na finansowanie opieki zdrowotnej w danym roku byłyby podzielone na część przekazaną dyspozycji wojewodów (na zaspokojenie potrzeb zdrowotnych mieszkańców województwa) i część do dyspozycji Ministerstwa Zdrowia - na zadania o charakterze ogólnopolskim, w szczególności na świadczenia wysokospecjalistyczne. Z tych środków finansowane byłoby szkolnictwo medyczne oraz fundusz wyrównawczy, który zapewniałby możliwość elastycznego i płynnego finansowania sytuacji nadzwyczajnych. Zatem minister zdrowia i wojewodowie byliby odpowiedzialni za jakość i sprawność opieki zdrowotnej, a Sejm za kontrolę celowości ponoszonych wydatków.
 
Dowiedz się więcej z książki
Zarządzanie progresywne zdrowiem. Kierunki, strategie, metody
  • rzetelna i aktualna wiedza
  • darmowa wysyłka od 50 zł

 

 

Z kolei podstawowym założeniem programu Zbigniewa Religi (który był ministrem w latach 2005-2007) było utrzymanie systemu ubezpieczeń zdrowotnych w połączeniu z jednoczesnym dofinansowaniem służby zdrowia z budżetu państwa; całkowicie finansowane z budżetu miały być procedury wysokospecjalistyczne, nowoczesne procedury medyczne oraz ratownictwo medyczne. Religa planował też przekształcenie NFZ w kilka niezależnych publicznych ubezpieczalni zdrowotnych o charakterze ogólnopolskim. Kiedy publiczne ubezpieczenia zyskałyby silną pozycję, możliwe byłoby wprowadzenie dodatkowych, dobrowolnych, komercyjnych ubezpieczeń.(pap)