W środę 17 czerwca 2015 roku Sąd Okręgowy w Warszawie wydał nieprawomocny wyrok w pierwszym z wątków wielkiego śledztwa korupcyjnego Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi.

Dotyczy ono przyjmowania i wręczania łapówek, płatnej protekcji i poświadczania nieprawdy w dokumentacji medycznej. Na jej podstawie sądy decydowały o odraczaniu wykonania kar lub nieosadzaniu w aresztach osób podejrzanych o popełnienie przestępstw, w tym gangsterów z grup wołomińskiej i pruszkowskiej.

Akt oskarżenia w tym wątku trafił do sądu w 2012 roku, 28 oskarżonym postawiono w nim łącznie 69 zarzutów z lat 2002-2007. Część podsądnych dobrowolnie poddało się już wcześniej karze więzienia w zawieszeniu; były też zakazy wykonywania zawodu.
W środę 17 czerwwca SO uznał winę wszystkich pozostałych 18 oskarżonych. Najwyższą orzekł wobec prokuratora Krzysztofa W. (zawieszonego w obowiązkach) - 7 lat więzienia; adwokata Andrzeja P. - 6 lat oraz radiologa Andrzeja P. - 4 lat. Skazanych ukarano także grzywnami oraz zakazami wykonywania zawodów (prok. W. i mec. P - na 10 lat). Sprawy trzech osób sąd warunkowo umorzył, przy stwierdzeniu ich winy.
 

Zarzuty opierają się głównie na zeznaniach świadka koronnego Konrada T., skruszonego przestępcy, który za pieniądze załatwiał fikcyjne zwolnienia lekarskie. Wiarygodność T. kwestionuje obrona, według której jako agent CBŚ dopuszczał się on niedozwolonej prowokacji.
-Nie może się ostać linia obrony, że T. jest autorem fałszywych oskarżeń - mówił prok. Daniel Lerman. Sąd uznał, że Konrad T. jest wiarygodny, choć nazwał go "oszustem".

W trwającym od 2007 roku łódzkim śledztwie zarzuty usłyszało dotychczas blisko 70 osób; wobec części do sądów trafiły oddzielne akty oskarżenia. Przed warszawskim SO toczy się na przykład proces 12 osób w innym wątku sprawy - czworga lekarzy, dwojga adwokatów oraz producenta filmowego Lwa Rywina i jego syna.
 

Chodzi między innymi  o organizowanie fałszywych dokumentów o stanie zdrowia, które miały pomóc producentowi w uniknięciu odbycia kary 2,5 roku więzienia za pomoc w płatnej protekcji wobec Agory. Rywin mówił, że "nigdy nie zapłacił lekarzowi, aby sporządził dokumentację niezgodną z prawdą", a Konrada T. "wyrzucił za drzwi".(pap)