Około 100 tys. osób w Polsce co roku umiera z powodu raka. Być może liczba zgonów zmniejszyłaby się gdyby patomorfologia była na wyższym poziomie. A tymczasem jest wąskim gardłem leczenia onkologicznego w Polsce, co obnaży raport NIK „Organizacja, dostępność i jakość diagnostyki patomorfologicznej”, który będzie wkrótce publikowany. Prawo.pl dotarło do jego fragmentów. Wynika z nich jednoznacznie, że:

  • Podmioty lecznicze oszczędzają na pacjentach. Bo kiedy zlecają czy wykonują badanie patomorfologiczne, to koszty tego badania muszą zmieścić w ogólnych, refundowanych przez NFZ kosztach opieki ambulatoryjnej albo hospitalizacji pacjenta. Badania histopatologiczne nie są odrębnie wyceniane.
  • Aż 90 proc. wyników badań histopatologicznych, z którymi pacjenci zgłosili się do Instytutów Onkologii, było opisanych skrajnie niestarannie. Na tyle, że taki wynik i postawione przez patomorfologa rozpoznanie nie mogło być podstawą do podjęcia decyzji o sposobie leczenia pacjenta. Trzeba było badanie powtarzać. 
  • W 70 proc. w  skontrolowanych przez NIK podmiotów leczniczych badania patomorfologiczne nie były wykonywane w odpowiednich warunkach, np. w niedoświetlonych pomieszczeniach. To zwiększa ryzyko błędu w wynikach histopatologicznych.

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność za błąd medyczny w czasie epidemii >

Błędne wyniki badań z powodu braku patologów

Wskazane przez NIK uchybienia w  obszarze badań patomorfologicznych rzutują na to, że pacjent z podejrzeniem nowotworu czeka dłużej niż powinien na rozpoczęcie leczenia. Pakiet onkologiczny, który w 2015 r. wprowadził minister zdrowia Bartosz Arłukowicz wskazał, że chory od momentu zgłoszenia się do onkologa do rozpoczęcia terapii, nie powinien czekać dłużej niż 7 tygodni. - W praktyce czas ten wydłuża się, bo jednostka wysyłająca wycinek pobrany od pacjenta dłużej czeka na wyniki badania- mówi Bartosz Poliński, prezes Fundacji Onkologicznej Alivia. W Polsce jest 450 patologów, czyli jeden specjalista przypada na 80 tys. mieszkańców

Czytaj w LEX: Przegląd spraw sądowych w kontekście najczęściej spotykanych błędów medycznych >

Absolwenci medycyny nie mieli motywacji aby wybierać tę specjalizację  gdyż zarobki są później gorsze niż np. u kardiologów. Dlatego NFZ musi wycenić odrębnie histopatologię, bo teraz szpital onkologiczny nie dostaje na nią dodatkowych pieniędzy i oszczędza. Robi badania np. u tych podwykonawców, którzy są najtańsi - mówi prof. Andrzej Marszałek, konsultant krajowy w dziedzinie patomorfologii.

 

Kolejna sprawa, na którą zwraca uwagę NIK, to  jakość badań histopatologicznych, która pozostawia wiele do życzenia. Co więcej, jest podstawą do postawienia diagnozy przez onkologa, podjęcia decyzji odnośnie właściwego leczenia czy zaordynowania leków. A tymczasem patolodzy się śpieszą, pracują w kilku miejscach i pod presją czasu. - Z patologami zawsze był problem. Błędem jednak obecnie w systemie diagnozowania jest to, że lekarz klinicysta nie konsultuje się później z patologiem, nie ma tu wymiany informacji i stąd może dochodzić do pomyłek - zaznacza dr Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii i onkolog z warszawskiego Centrum Onkologii.

Czytaj w LEX: Zarzut popełnienia błędu w sztuce lekarskiej - postępowanie z zakresu odpowiedzialności zawodowej  >

Błędne wyniki badań przez brak konsultacji między lekarzami

Brak tej wymiany informacji ma również daleko idące skutki i jak zaznaczają sami patolodzy, błędne wyniki badań nie są tylko ich winą. Patolog  musi dostać próbkę do badań transportowaną w odpowiednich warunkach, a przy tym powinien być do niej dołączony dokładny opis pacjenta. Czy jest np. młodą kobietą i w jakim wieku, czy młodym mężczyzną. Każda grupa wiekowa jest narażona na zachorowanie na inne typy nowotwory, złośliwe lub łagodne. Pomyłki w diagnozie po błędnie opisanym badaniu mogą być tak dalekosiężne, że pozbawiają pacjenta zdrowego organu. O czym przekonują się prawnicy prowadzący procesy  o odszkodowanie za błąd medyczny

-Mam bardzo często do czynienia z błędnymi rozpoznaniami. W kancelarii prowadziliśmy np. sprawę młodej kobiety, której wycięto macicę, bo z badań histopatologicznych wyszło, że w usuniętych wcześniej planowo mięśniakach macicy rozwija się groźny, rzadki i szybko rozwijający się nowotwór: mięsak macicy. Materiał przebadany po operacji wskazał, że to jednak nie był nowotwór złośliwy, a kobietę niepotrzebnie okaleczono i pozbawiono możliwości posiadania dzieci - mówi Jolanta Budzowska, radca prawny i prowadząca bloga pomylkalekarza.pl.

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność karna lekarza dentysty za błąd medyczny >

Poszkodowanej sąd przyznał kwotę 300 tys. zł. odszkodowania za błąd lekarza. Teraz radczyni zajmuje się z kolei sprawą pacjenta, któremu niepotrzebnie wycięto niemal cały żołądek, bo miał dolegliwości gastryczne, a wstępne badanie histopatologiczne pokazało, że ma raka. Było błędne. – Patomorfolodzy też za szybko stawiają definitywne rozpoznanie. Gdy mają wątpliwości, powinni to skonsultować z klinicystą - lekarzem zlecającym badanie - dodaje Jolanta Budzowska

Czytaj w LEX: Błędy w sztuce lekarskiej w praktyce lekarza medycyny rodzinnej - aspekty prawnokarne i prawnomedyczne >

Będzie rozporządzenie w sprawie standardów badań

Te wszystkie problemy dostrzega konsultant krajowy ds. patologii i wespół z ministrem zdrowia podjął już działania, które mają usprawnić system badań patomorfologicznych. Pójdą one trzytorowo. - Opracowaliśmy standardy tych badań, które znajdą swoje odzwierciedlenie w rozporządzeniu bądź obwieszczeniu ministra zdrowia.  Za niedługo ujrzą one światło dzienne. Drugim rozwiązaniem będzie akredytacja jednostek przeprowadzających badania histopatologiczne, co przyczyni się do polepszenia ich jakości - mówi prof. Marszałek. Informuje ponadto, że ministerialna Agencja Oceny Technologii Medycznych pracuje nad wyceną patomorfologii i znajdzie się ona w koszyku świadczeń gwarantowanych.

Wedle standardów patolog będzie musiał wskazać np. typ nowotworu i jego podtyp, czy są jego przerzuty do węzłów chłonnych, czy nastąpiło zajęcie układu limfatycznego. Teraz Polskie Towarzystwo Patologów ma swoje wytyczne, ale standardy nie są przepisami prawa i są stosowane na zasadzie dobrej praktyki.

Co ma zaś zrobić pacjent, który obawia się, że wynik badania histopatologicznego może być błędny? Zawsze ma prawo prosić o zwołanie konsylium lekarskiego?