Dotychczas szpital uniwersytecki mieścił się w kilku zbudowanych jeszcze za czasów pruskich budynkach przy ul. Warszawskiej w Olsztynie, wydziały kliniczne zlokalizowano też w innych olsztyńskich szpitalach m.in. wojewódzkim i poliklinice.

"Ale szpital kliniczny na nieco inną misję niż tylko leczenie pacjentów, choć to podstawowa sprawa. W takiej placówce obowiązkowo wykorzystuje się najnowsze metody leczenia, co nie jest obligatoryjne w innych placówkach, oraz prowadzi badania naukowe. Aby tym wymogom sprostać, musieliśmy, po prostu musieliśmy, zbudować nowy szpital" - powiedział w piątek na konferencji prasowej dziekan wydziału nauk medycznych olsztyńskiego uniwersytetu prof. Wojciech Maksymowicz.

Realizacja inwestycji stała się możliwa po tym, gdy ówczesny szef MON Bogdan Klich przekazał uczelni wojskowy szpital, a ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz wyraziła zgodę na budowę szpitala i ją dofinansowała (zarówno Klich jak i Kopacz dostali za to w piątek uczelniane odznaczenia, w imieniu Kopacz odebrała je poseł Elżbieta Gelert - PAP).

Maksymowicz przyznał, że zbudowanie nowego, pięciopiętrowego szpitala na terenie szpitala wojskowego nie było łatwą sprawą, ponieważ nawet w trakcie realizacji pomysł ten miał przeciwników w gronie senatu uczelni. Na jednym z posiedzeń senat podjął nawet uchwałę o zawieszeniu budowy, którą prof. Maksymowicz skutecznie zaskarżył do ministerstwa nauki.

"Mimo to nie za bardzo też mieliśmy skąd wziąć pieniądze na inwestycję, ponieważ gdy ruszaliśmy z budową, pieniądze na szpitale były już rozdzielone na inne placówki. Sięgnęliśmy więc po środki z funduszy na rewitalizację obszarów powojskowych, choć przez to nie dostaliśmy funduszy na wyposażenie szpitala. Musieliśmy napisać kilka innych projektów, by zdobyć na to pieniądze" - przyznał Maksymowicz i dodał, że szpitalowi uniwersyteckiemu nie udało się zdobyć pieniędzy jedynie na zakup nowego tomografu (koszt ok. 2 mln zł) i pacjenci szpitala na badania tym urządzeniem będą przewożeni do budynku leżącej kilkadziesiąt metrów dalej przychodni uniwersyteckiej.

Budowa szpitala trwała niespełna 2 lata, a koszt wyniósł 36 mln zł. 70 proc. kosztów sfinansowano ze środków unijnych, 3 proc. - poniósł uniwersytet, a resztę dołożył resort zdrowia. Zdaniem Maksymowicza to "najtańszy tak dobry szpital w Europie".

W nowym budynku będzie sto łóżek w klinikach: chirurgii ogólnej i onkologicznej, neurochirurgii, otorynolaryngologii, chorób wewnętrznych, gastroenterologii i hepatologii, kliniczny chirurgii szczękowo-twarzowej. Maksymowicz zapowiedział, że na każdym z tych oddziałów będą przeprowadzane nowatorskie zabiegi i sposoby leczenia, np. katedra, którą kieruje Maksymowicz, będzie prowadziła terapie leczenia SLA czy SM z wykorzystaniem komórek macierzystych.

"Leczenie SLA przy pomocy komórek macierzystych nie będzie powszechne, będzie to element badań naukowych. Już ok. 40 pacjentów z całej Polski czeka, by poddać się temu leczeniu, które jest drogie, skomplikowane i nowatorskie" - dodał Maksymowicz i powiedział, że w tej chwili pracownicy naukowi olsztyńskiej medycyny realizują 10 różnych grantów naukowych.

Maksymowicz dodał, że pierwsi pacjenci do nowych sal zostaną wprowadzeni za ok. miesiąc.

Nowy szpital łącznikami jest połączony ze starymi, przedwojennymi budynkami. Maksymowicz przyznał, że chciałby jeszcze zbudować kolejne skrzydła placówki.

W szpitalu uniwersyteckim będą praktykować m.in. studenci wydziału lekarskiego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie (na pierwszym roku jest ich 200), wydziału pielęgniarstwa, ratownictwa medycznego i dietetyki.