Z kontroli NFZ wynika, że na oddziale patologii ciąży było za mało położnych i sprzętu. Władze szpitala zarzuciły Funduszowi kłamstwo i poinformowały, że rozważają wytoczenie procesu NFZ, bo aparatów KTG na oddziale było sześć, a nie dwa.

Inne nieporozumienie ma związek z decyzją NFZ o obniżeniu referencyjności oddziału ginekologicznego z drugiego na pierwszy stopień. Według szpitala Fundusz ją podjął, bo pomylił nazwiska dyżurujących lekarzy (później wycofał się z decyzji).

Sprawa bliźniaków ośmieliła też innych pacjentów, którzy czują się skrzywdzeni przez włocławski szpital. – Zawsze mieliśmy sprawy o błędy lekarskie, ale nigdy aż tyle. Tylko w tym roku wpłynęło 11 spraw dotyczących błędów w tej konkretnej placówce – przyznaje Krzysztof Kwiatkowski, zastępca prokuratora z Prokuratury Rejonowej we Włocławku.

Cały artykuł www.dziennik.pl