W ubiegłym roku do każdej z tych placówek trzeba było dołożyć po ponad 2 mln zł. Teraz bilanse obydwu lecznic znacząco się poprawiły, nie trzeba będzie do nich dopłacać.

Jest to skutek przeprowadzonych restrukturyzacji i dużych zwolnień w Kielcach, a w Czerwonej Górze - zmiany zarządzania.
- Gdyby nie to, że szpital ma na swoim koncie 40 mln zł starych długów i rocznie musi dokładać 3 mln zł na ich obsługę, ten wynik byłby rewelacyjny - ocenia wicemarszałek Świercz. Teraz lecznica ma 900 tys. zł straty, ale równocześnie ponad 6 mln zł amortyzacji i samorząd województwa nie musi do niej dopłacać.

Cały artykuł www.gazeta.pl