Treść art. 52 Kodeksu Etyki Lekarskiej

Jak już wyżej wspomniano na Krajowym Zjeździe Lekarzy w 2003 r. dokonano istotnej zmiany Kodeksu Etyki Lekarskiej, w tym także art. 52. I tak od dnia 1 stycznia 2004 r. obowiązuje on w następującym brzmieniu:
1. Lekarze powinni okazywać sobie wzajemny szacunek. Szczególny szacunek i względy należą się lekarzom seniorom, a zwłaszcza byłym nauczycielom.
2. Lekarz powinien zachować szczególną ostrożność w formułowaniu opinii o działalności zawodowej innego lekarza, w szczególności nie powinien publicznie dyskredytować go w jakikolwiek sposób.
3. Lekarz wszelkie uwagi o dostrzeżonych błędach w postępowaniu innego lekarza powinien przekazać przede wszystkim temu lekarzowi. Jeżeli interwencja ta okaże się nieskuteczna albo dostrzeżony błąd lub naruszenie zasad etycznych powoduje poważną szkodę, konieczne jest poinformowanie organu izby lekarskiej.
4. Poinformowanie organu izby lekarskiej o zauważonym naruszeniu zasad etycznych i niekompetencji zawodowej innego lekarza nie stanowi naruszenia zasad etyki.
5. Jeżeli popełniony błąd przez innego lekarza ma niekorzystny wpływ na stan zdrowia pacjenta należy podjąć działania dla odwrócenia jego skutków.

Najwięcej kontrowersji budzi jednak nadal art. 52 ust. 2 KEL. Jak z powyższego wynika, redakcja tego przepisu uległa „złagodzeniu”. Mowa jest tu obecnie o konieczności zachowania szczególnej ostrożności w prezentowaniu sądów o innych członkach samorządu lekarskiego, ale art. 52 KEL już nie zabrania wypowiadania się o innych kolegach. Ciągle natomiast przepis zabrania dyskredytowania innych lekarzy. Wyjaśnić tu należy, iż pojęcie dyskredytowania należy rozumieć jako „pomniejszanie czyjegoś autorytetu, czyjejś wartości, podważanie zaufania do kogoś lub czegoś ” albo jako skompromitowanie, zdyskwalifikowanie , lub psucie komuś opinii. Za takie będzie zapewne uchodzić np. określenie „mieć drewniane ręce” użyte pod adresem innego lekarza. Jeżeli takie sformułowanie użyte zostanie pod adresem lekarza, i to na dodatek operatora, to nie można mieć wątpliwości, iż ma charakter kompromitujący, dyskwalifikujący daną osobę jako fachowca, pomniejszający autorytet tej osoby, psujący komuś opinię. Wreszcie określenie „publiczny” użyte w art. 52 KEL należy rozumieć w taki sposób, jaki temu pojęciu nadaje doktryna i judykatura na gruncie art. 216 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz. U. Nr 88, poz. 553 z późn. zm.). Zatem przesłanka publicznego zdyskredytowania będzie spełniona wówczas, gdy „wypowiedź lub gest (...) może być rzeczywiście odebrany przez bliżej nieokreśloną liczbę osób."

Prawo do krytyki w Konstytucji i innych aktach normatywnych

Przy tej okazji warto podkreślić, że prawo do krytyki i wolność wypowiedzi gwarantują (oprócz oczywiście art. 54 Konstytucji Rzeczypospolitej z dnia 2 kwietnia 1997 r.; Dz. U. Nr 78, poz. 483 z późn. zm.) także akty rangi międzynarodowej. Wymienić tu należy chociażby Powszechną Deklarację Praw Człowieka, Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych z 16 grudnia 1966 r., ratyfikowany przez Polskę 3 marca 1977 r. (Dz. U. Nr 38, poz. 167) czy wreszcie Konwencję Praw Człowieka i Podstawowych Wolności z 4 listopada 1950 r., ratyfikowaną przez Polskę 15 grudnia 1992 r. (Dz. U. Nr 61, poz. 284 z późn. zm.).

Zgodnie z treścią art. 5 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. – Prawo prasowe (Dz. U. Nr 5, poz. 24 z późn. zm.; dalej jako: u.p.p.) „każdy obywatel, zgodnie z zasadą wolności słowa i prawem do krytyki, może udzielać informacji prasie. Nikt nie może być narażony na uszczerbek lub zarzut z powodu udzielania informacji prasie, jeżeli działał w granicach prawem dozwolonych”. W doktrynie wskazuje się, iż krytyka jest „publiczną oceną, opartą na konfrontacji jakiegoś stanu rzeczywistego z przyjętymi założeniami. Zadaniem krytyki jest wzbogacenie wiedzy i świadomości, a nie wymierzanie sprawiedliwości”. Choć w języku polskim temu terminowi nadaje się jednoznacznie pejoratywne znaczenie, tym niemniej krytyka to analiza i ocena, która może przybierać postać dezaprobaty, ale też pochwały. Przy czym przedmiotem krytyki może być każdy przejaw życia społecznego.

Doceniając role i zadania krytyki, zwłaszcza prasowej, ustawodawca za przestępstwo traktuje próby jej ograniczania i tłumienia, jak też zbierania materiałów krytycznych (art. 44 u.p.p.). Należy jednak z całą mocą podkreślić, iż granicami legalności krytyki są rzetelność oraz zgodność z prawem i zasadami współżycia społecznego. Przy czym rzetelność należy rozumieć jako odpowiedzialny sposób relacji, zgodny z zasadami sztuki, niestosujący niedozwolonych wybiegów. Nie będzie zatem uchodzić za dopuszczalną krytykę postępowanie, które wypływa z chęci zniesławienia lub naruszenia godności osoby napiętnowanej. W doktrynie podkreśla się przy tym zasadnie, iż przyznanie prawa do krytyki nie oznacza zwolnienia z konieczności dochowania odpowiedniej formy krytyki. Krytyka winna zatem być rzetelna i zgodna z zasadami współżycia społecznego. Dlatego też niezasadnym wydaje się pogląd zakładający, iż krytyka niezgodna z prawdą pozostaje w ramach dozwolonych przez prawo. Podawanie bowiem nieprawdy, zwłaszcza w sposób świadomy i celowy, na pewno nie może uchodzić za postępowanie rzetelne i zgodne z zasadami współżycia społecznego. Granice dozwolonej krytyki prasowej wyznaczają:
- Konstytucja;
- ustawa – Prawo prasowe;
- normy prawa cywilnego;
- normy prawa karnego, a wreszcie
- zasady współżycia społecznego.

W ramach tak ukształtowanego katalogu wymienić należy reguły deontologii zawodowej zawarte w Kodeksie Etyki Lekarskiej. Dla potwierdzenia tej tezy warto też przywołać tu poglądy judykatury. W wyroku Sądu Najwyższego z dnia 3 grudnia 1986 r. (sygn. akt I CR 378/1986) wyrażono stanowisko, iż (...) obszar dopuszczalnej krytyki prasowej nie może wykraczać poza granice zgodnego z prawdą relacjonowania faktów. Spełnienie nakreślonych w art. 41 u.p.p. przesłanek powoduje uchylenie bezprawności takiego działania. Brak bezprawności czynu z uwagi na dopuszczalne wyrażenie negatywnych ocen działalności publicznej czy zawodowej nie dotyczy sytuacji, gdy owa negatywna opinia przekracza powszechnie dopuszczalne granice.

Zważywszy na powyższe należy podkreślić, że w obecnym kształcie art. 52 KEL piętnuje tylko publiczne dyskredytowanie innego lekarza, a więc pomniejszanie, podważanie czyjegoś autorytetu, kompromitowanie kolegi z korporacji zawodowej. Przy czym, co należy z całą mocą podkreślić, przewiduje jednocześnie stosowny tryb zmierzający do wykrycia i ukarania błędów w postępowaniu innego lekarza. Stąd też obowiązek poinformowania organów izby lekarskiej o podejrzeniu popełnienia błędu przez innego lekarza. Analogicznie, mimo istnienia art. 54 Konstytucji, Kodeks karny penalizuje zniesławienie i znieważenie.

Możliwość oceny Kodeksu Etyki Lekarskiej przez Trybunał Konstytucyjny

W przeszłości pojawiały się pewne obawy dotyczące tego, czy Trybunał Konstytucyjny przy aktualnym stanie prawnym, może podjąć się oceny Kodeksu Etyki Lekarskiej z uwagi na treść art. 2 ustawy z dnia 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. Nr 102, poz. 643 z późn. zm.). W dotychczasowej praktyce również okręgowe sądy lekarskie rozważały taką możliwość. Ale w świetle art. 3 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, który zezwala każdemu sądowi na przedstawienie Trybunałowi pytania prawnego, co do zgodności aktu normatywnego z Konstytucją, ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi lub ustawą, jeżeli od odpowiedzi na pytanie prawne zależy rozstrzygnięcie sprawy toczącej się przed sądem, pojawiały się wątpliwości czy organy izb lekarskich są sądem w rozumieniu wyżej przytoczonego przepisu.

Przypomnieć w tym miejscu należy, że na gruncie poprzedniej Konstytucji Trybunał wypowiadał się w kwestii możliwości oceny Kodeksu Etyki Lekarskiej. Otóż w postanowieniu Trybunału Konstytucyjnego z dnia 7 października 1992 r. (sygn. akt U 1/1992) zamieszczono tezę, że przedmiotem oceny Trybunału Konstytucyjnego nie może być sama norma etyczna, a jedynie norma prawna, którą norma etyczna dookreśla. W rozpatrywanej sprawie uznano, że przedmiotem oceny Trybunału Konstytucyjnego w niniejszej sprawie były przepisy ustawy z dnia 17 maja 1989 r. o izbach lekarskich (Dz. U. Nr 30, poz. 158 z późn. zm.; dalej jako u.i.l.) dookreślone przez normy Kodeksu Etyki Lekarskiej.

Z kolei w uchwale Trybunału Konstytucyjnego z dnia 17 marca 1993 r. (sygn. akt W 16/1992) sformułowano tezę, że art. 41 w związku z art. 15 pkt 1 u.i.l. nie ma zastosowania w zakresie, w jakim zachowanie się lekarza jest zgodne z nakazem lub zakazem albo upoważnieniem obowiązującej ustawy.
Pamiętać jednak trzeba, że przepis ten przewiduje szczególną drogę piętnowania niegodnego postępowania innych lekarzy. Należy tu zwrócić uwagę na treść ust. 3 i następnych tego przepisu. Otóż proponuje się tu, aby w takim przypadku zwrócić się o pomoc do organów izby lekarskiej, a takie zachowanie nie może uchodzić za naruszenie zasad etyki lekarskiej.

W uzasadnieniu wyroku z dnia 23 kwietnia 2008 r. (sygn. akt SK/2007) Trybunał Konstytucyjny w sprawie o sygn. akt SK 16/07 przesądził, że możliwa jest kontrola normy ustawowej dookreślonej następnie przez treść konkretnego postanowienia aktu uchwalonego przez organ samorządu zawodowego. Stąd też uznano, że przedmiotem kontroli TK może być art. 52 ust. 2 KEL w związku z art. 15, 41 i 42 u.i.l. Wyjaśniono także, że poza zakresem merytorycznej kontroli Trybunału pozostaje przyrzeczenie lekarskie. Argumentowano, że przysięga taka nie stanowi integralnego fragmentu Kodeksu Etyki Lekarskiej (brzmienie zostało bowiem ustalone odrębna uchwałą Krajowego Zjazdu Lekarzy bez wyraźnej podstawy prawnej) ponadto jedynie uogólnia normy zawarte w Kodeksie Etyki Lekarskiej.

W konsekwencji, w orzeczeniu tym Trybunał wypowiedział się w kwestii zgodności komentowanego art. 52 ust. 2 KEL z Konstytucją. Przesądzono tu, że ten przepis w zakresie, w jakim zakazuje zgodnych z prawdą i uzasadnionych ochroną interesu publicznego wypowiedzi publicznych na temat działalności zawodowej innego lekarza, jest niezgodny z art. 54 ust. 1 w zw. z art. 31 ust. 3 i art. 17 ust. 1 Konstytucji oraz nie jest niezgodny z art. 63 ustawy zasadniczej. Zatem – co należy wyraźnie podkreślić – stwierdzono, że norma art. 52 KEL w zw. z art. 15 i 41 u.i.l. jest obarczona wadliwością konstytucyjną tylko w pewnej części i to przy określonym sposobie rozumienia. Stąd też – zdaniem Trybunału – nie ma konieczności zmiany ani aktów normatywnych ani Kodeksu Etyki Lekarskiej. Jak stwierdził TK „osiągnięcie pożądanego rezultatu może nastąpić przez zmianę wykładni art. 52 ust. 2 KEL, dokonywanej w orzecznictwie sądów lekarskich, (...) tj. uznania, że pojęcie „dyskredytowanie” oznacza publiczną wypowiedź niezgodną z prawdą lub bez związku z ochroną interesu publicznego, wyłącznie lub przede wszystkim w celu podważenia autorytetu (zaufania do) innego lekarza. (...)