Lekarze nie chcą współpracować w charakterze biegłych z sądami oraz specjalnymi komisjami powołanymi przez wojewodów. Powodem są zbyt niskie honoraria. Np. Sąd Okręgowy w Warszawie nie ma do dyspozycji żadnego specjalisty chorób wewnętrznych i okulistyki. Korzysta z opinii 112 innych specjalistów, ale jest ich co najmniej o 80 za mało w porównaniu z potrzebami. W Krakowie brakuje biegłych z 11 specjalności, a w Gdańsku – z 22.
– W ostatnich dwóch latach z funkcji biegłego zrezygnowało dziesięciu lekarzy, a zgłosiło się tylko trzech – podkreśla Rafał Terlecki, wiceprezes Sądu Okręgowego w Gdańsku.
W efekcie w niektórych sądach na ekspertyzy lekarzy trzeba czekać nawet rok. Opóźnia to wydawanie wyroków w sprawach o błędy medyczne czy z zakresu ubezpieczeń społecznych.
Podobny problem mają specjalne komisje wojewódzkie ds. orzekania o zdarzeniach medycznych. Miały one w skróconym trybie przyznawać pacjentom odszkodowania za złe leczenie. Na wydanie orzeczenia mają cztery miesiące.
– Dotrzymanie tego terminu jest jednak trudne, gdy trzeba skorzystać z opinii biegłych, a zdarza się tak często, mimo że w składzie każdej komisji są osoby z wykształceniem medycznym –podkreśla Sławomir Krześ, członek komisji orzekającej o zdarzeniach medycznych we Wrocławiu.
Problem może zostać szybko rozwiązany. Minister sprawiedliwości przygotował dwa projekty rozporządzeń: w sprawie określenia stawek wynagrodzenia biegłych, taryf zryczałtowanych oraz sposobu dokumentowania wydatków niezbędnych do wydania opinii w postępowaniu karnym oraz w postępowaniu cywilnym. Są one obecnie poddawane konsultacjom społecznym.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna