Rząd nakazuje lekarzom i pielęgniarkom pracę w jednym miejscu

Ministerstwo Zdrowia zobowiązuje personel medyczny pracujący w szpitala monoprofilowych, czyli leczących tylko chorych z koronawirusem oraz w placówkach z oddziałami zakaźnymi, do niepodejmowania aktywności zawodowej w innych miejscach. Ma to wpłynąć na "ograniczenie potencjalnych kanałów transmisji zakażeń".

Na lekarzy spada coraz więcej ograniczeń. Zaledwie przed dwoma dniami wiceminister zdrowia Józefa Szczurek- Żelazko zobowiązała konsultantów wojewódzkich w dziedzinie epidemiologii aby nie wypowiadali się na temat sytuacji epidemiologicznej w szpitalach, a w czwartek medycy dostali pismo z resortu aby nie podejmowali pracy w innych placówkach medycznych. Tyle, że tym razem ograniczenia nie dotyczą tylko lekarzy.

Praca w jednym miejscu na czas epidemii

,,W związku z rozprzestrzenianiem się zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 i odnotowywanym wzrostem zachorowań na COVID-19, również z ryzykiem zawodowym pracowników sektora ochrony zdrowia, proszę by w przypadku wykonywania pracy w kontakcie z osobami ze zdiagnozowanym zakażeniem albo z podejrzeniem zakażenia powstrzymać się od wykonywania pracy z innymi pacjentami, w innych podmiotach leczniczych czy jednostkach organizacyjnych systemu ochrony zdrowia" – pisze w piśmie do szpitali wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko.

Czytaj także: Pakiet antykryzysowy z poprawką, która zmienia zasady głosowania w wyborach>>

Rząd zaleca zmniejszenie ograniczenie miejsc pracy lekarzom, pielęgniarkom, ratownikom walczącym na odcinkach epidemii bo tylko wtedy będzie możliwe ograniczenie potencjalnych kanałów transmisji zakażeń.

Szkopuł w tym, że te ograniczenia obejmą nie tylko epidemiologów i medyków pracujących w szpitalach z oddziałami zakaźnymi oraz monoprofilowych. Do pracy na tych odcinkach wojewodowie właśnie oddelegowują lekarzy ze szpitali innych niż zakaźne, w tym chirurgów i anestezjologów. Oni także nie będą mogli świadczyć pracy chociażby w  placówkach prywatnych.

Praca w jednym miejscu i mniejsze pieniądze

"Proszę o bezwzględne zastosowanie się do tych zasad ze skutkiem natychmiastowym" - pisze wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko. 

- Może to i słuszna decyzja, ale wypadałoby aby ratownicy i pielęgniarki dostali podwyżki skoro nie mogą dorabiać, bo oni nie dla hobby pracują w kilku miejscach - komentuje sprawę Jakub Kosikowski, rezydent onkologii klinicznej oddelegowany do pracy w szpitalu monoprofilowym w Puławach.