Uczestnicy akcji domagali się nałożenia moratorium na zamykanie szpitali i zwalnianie z pracy personelu medycznego, a także skonsultowania założeń reformy z mieszkańcami stolicy.

Do protestu przyłączyli się stronnicy wielu ugrupowań opozycyjnych - od nacjonalistycznych po lewicowe.

Czytaj: Warmińsko-mazurskie: pacjenci z Rosji leczą się w Polsce >>>

Reforma zakłada zmniejszenie liczby szpitali i zwiększenie liczby poliklinik. Oprócz restrukturyzacji placówek opieki zdrowotnej przewiduje też ich modernizację. Docelowo w Moskwie ma pozostać 35 szpitali wielospecjalistycznych z 1000 łóżek w każdym. Powstanie również dziewięć wielkich laboratoriów, w których wykonywane będą wszystkie analizy medyczne.

- Wyposażyliśmy szpitale tak, jak nigdy wcześniej wyposażone nie były. Podobne warunki stworzyliśmy w poliklinikach, by mogły udzielać pomocy w pełnym zakresie. Łóżka w szpitalach będą przeznaczone dla pacjentów z ostrymi chorobami lub zaostrzeniem chorób przewlekłych - wyjaśnił wicemer stolicy Leonid Pieczatników, główny ideolog reformy.

Czytaj: Rosja: 25 procent mężczyzn umiera przed 55. rokiem życia >>>

- Placówki opieki zdrowotnej będą się utrzymywać ze środków zarobionych w ramach systemu obowiązkowego ubezpieczenia medycznego. Budżet będzie opłacał budowę, remont kapitalny i zakup drogiego sprzętu - dodał Pieczatnikow. Wicemer podkreślił, że "miasto zainwestowało już kolosalne środki w modernizację infrastruktury medycznej".

Moskiewskie media podają, że w wyniku restrukturyzacji zamkniętych zostanie 28 placówek opieki zdrowotnej, w tym 18 szpitali. Zwolnionych może zostać 7-10 tysięcy lekarzy i pielęgniarek.

Pieczatnikow utrzymuje, że zwalniani ze szpitali lekarze znajdą zatrudnienie w poliklinikach, gdzie - jak twierdzi - brakuje 7,5 tysiąca pediatrów, 5,3 tysiąca internistów i 2 tysiące chirurgów. W obwodzie moskiewskim - według niego - nieobsadzonych jest 50 tysięcy etatów lekarzy.

Wszyscy zwalniani medycy otrzymają rekompensaty w wysokości 500 tysięcy rubli (10 tysięcy dolarów). Lekarzom chcącym kontynuować pracę w publicznej służbie zdrowia zaproponowano przeszkolenie na internistów. Władze Moskwy chcą przeznaczyć na to 1,5 mld rubli (30 mln dolarów).

 

Znany ekonomista Jewgienij Gontmacher uważa, że władze Moskwy "pomyliły etapy reform". Jego zdaniem zamiast zaczynać od zamykania szpitali, należało wcześniej przygotować polikliniki do funkcjonowania w nowych warunkach, a następnie przenieść tam medyków niepotrzebnych w szpitalach.

W ubiegłym tygodniu stołeczne władze skrytykował też prezydent Rosji Władimir Putin, oświadczając, że zaproponowana przez nie reforma systemu opieki zdrowotnej jest niedopracowana.

Protesty przeciwko zmianom w lokalnych systemach opieki zdrowotnej w czasie tego weekendu odbyły się też w Petersburgu, Kaliningradzie, Niżnym Nowogrodzie, Kazaniu, Jekaterynburgu, Astrachaniu, Tule, Permie, Briańsku, Irkucku, Orenburgu, Omsku, Iżewsku i Czycie. Były one jednak znacznie mniej liczne niż w Moskwie - uczestniczyło w nich od kilkudziesięciu do kilkuset osób.(pap)