W Ministerstwie Zdrowia trwają prace nad dwoma projektami ważnymi dla szpitali. Jeden to tzw. ustawa restrukturyzacyjna, którą pilotuje Sławomir Gadomski, wiceminister zdrowia. Drugi to projekt ustawy o jakości w ochronie zdrowia i bezpieczeństwie pacjenta – nadzorowany przez Adama Niedzielskiego, ministra zdrowia. Dyrektorzy szpitali zaczęli mieć obawy, że te dwa projekty nie będą ze sobą kompatybilne.

- Pracujemy nad tymi ustawami wspólnie i tu nie ma rozdziału – zapewnił Sławomir Gadomski, podczas debaty pt. System lecznictwa szpitalnego - wielka reforma czy kosmetyczne zmiany? podczas Konferencji Zmiany w Ochronie Zdrowia organizowanej przez Wolters Kluwer Polska we współpracy z Instytutem Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego. Ekspertów cieszy ta informacja, podobnie jak inne zapowiedzi reform, choć widzą też złe strony planowanych zmian.

 

Kryteria będą wspólne, choć nie są jeszcze dopracowane

Projekt ustawy restrukturyzacyjnej przewiduje powołanie Agencji Rozwoju Szpitali, która z jednej strony zadba o restrukturyzację placówek w najgorszej sytuacji finansowej, a z drugiej - o rozwój tych w dobrej kondycji. Szpitale zostaną podzielone na kategorie od A - dla najlepszych do D - dla najsłabszych. Z kolei projekt o jakości w ochronie zdrowia wprowadza dwie instytucje: obowiązkową autoryzację i dobrowolną akredytację. Uzyskanie każdego z tych certyfikatów będzie uzależnione od spełnienia kryteriów jakościowych. Dyrektorzy szpitali pytają, jakie kryteria zadecydują o przyznaniu danej kategorii, i czy jakościowe w obu ustawach będą ze sobą powiązane. Bo jeszcze w lipcu wiceminister Gadomski mówił, że o kategorii zdecydują też kryteria jakościowe.

- Na ten moment toczymy długie dyskusje, czy kategoryzację szpitali powinniśmy definiować, jako bardzo szeroki miks wskaźników, jakościowych, operacyjnych, finansowych i klinicznych, czy raczej ocenę w ogromnej większości skoncentrować na sytuacji finansowej – mówi Sławomir Gadomski. - Na początku wyzwaniem dla Agencji będą bowiem procesy restrukturyzacyjne podmiotów w najtrudniejszej sytuacji finansowej Dlatego musimy się skupić na finansach, a w pewnym stopniu na doskonaleniu procesów zarządczych, operacyjnych, jakości. Jeszcze nie ma ostatecznej decyzji, ale  w średnim i długim terminie, te ustawy będą stanowiły jeden pakiet zmian w sektorze szpitalnictwa, będą kompatybilne i źródła danych z ustawy o jakości będą wykorzystywane w ustawie o restrukturyzacji – podkreśla minister.

Wartość zobowiązań szpitali ogółem w 2020 roku wyniosła blisko 19 mld zł, w tym nieco ponad 2 mld złotych to zobowiązania wymagalne. Według wstępnych danych na koniec 2020 roku, 80 proc. sumy zobowiązań wymagalnych generowało tylko  14 proc. szpitali (78). Zapowiedź wiceministra cieszy dr Małgorzatę Gałązkę-Sobotkę, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego. Jej zdaniem nie można bowiem mnożyć bytów i wprowadzać w każdej z ustaw różnych kryteriów dotyczących jakości.

Szpitale powiatowe: zamiast likwidacji zmiana formuły

Pytanie, czy w efekcie restrukturyzacji nie zniknie cześć szpitali. W Polsce według danych Ministerstwa Zdrowia funkcjonuje 575 szpitali publicznych. 255 prowadzą powiaty, a 175 samorządy województw, ok. 40 to szpitale kliniczne, a 14 to instytuty badawcze. Na pytanie o pomysły na uzdrowienie systemu ochrony zdrowia, Tomasz Grodzki, marszałek Senatu odpowiedział, że  powinniśmy wziąć przykład z Danii, która - po przeprowadzeniu ankiety społecznej - radykalnie zmniejszyła liczbę szpitali i odbiło się to bardzo korzystnie na jakości usług medycznych w tym kraju, a personel nie stracił pracy.

Inaczej na problem patrzy prof. Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali. - Szpitali nie jest za dużo, ale mamy zbyt rozparcelowanę strukturę organizacyjną. W Polsce mamy zbyt dużo oddziałów szpitalnych, które tak naprawdę odpowiadają specjalizacjom lekarskim. Dlatego należy się skupić na profilowaniu szpitali, myśleć o opiece podostrej i długoterminowej, a nie liczba placówek – mówi prof. Fedorowski. Podobnie uważa dr Marek Tombarkiewicz, dyrektor Narodowego Instytut Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie. - Generalnie szpitali mamy za dużo, ale karkołomne jest wzorowanie się na modelu duńskim, bo jest na to za wcześnie. Musimy przenieść nadmiarowa diagnostykę ze szpitali do dobrze funkcjonującej ambulatoryjnej opieki specjalistycznej ( AOS) i podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) - mówi Tombarkiewicz.

Podobnie uważa Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie.   Dziś system wygląda jak piramida, która opiera się na szpitalnictwie. Bez ruszenia innych klocków – profilaktyki, AOS i POZ, gdy zmniejszymy liczbę szpitali, piramida się przewróci. By stała pewnie powinna się opierać się na dole na profilaktyce, potem na dobrze wyposażonym AOS i POZ, i dopiero na górze byłoby szpitalnictwo – mówi Jankowski. I dodaje, że Ministerstwo Zdrowia dobrze wie, że system nie może opierać się na szpitalach, ale także, że nie można ich likwidować.

 


Stawiamy na opiekę długoterminową

- Wszyscy wiemy doskonale, jaki kierunek jest preferowany, że musimy odwrócić piramidę świadczeń – mówi wiceminister Gadomski. - Najpierw jednak musimy wiedzieć, co mówimy definiując szpital. Jestem przekonany, że w wielu miejscach w Polsce doszło do wyścigu na świadczenia specjalistyczne. Każdy szpital chciał się czymś wyróżnić. I to jest zła droga, z niej musimy zawrócić i pokazać, że trendem będzie rozbudowa usługi podstawowych, mocnej diagnostyki, opieki długoterminowej, rehabilitacji blisko pacjenta. Opieka długoterminowa to jest obszar w którym za chwilę pokażemy kierunek przez nas preferowany. Z jednej strony będziemy oczekiwali, że niektóre podmioty podejmą trudne przekształcenia niewykorzystanych oddziałów szpitalnych, jak ginekologia i położnictwo, interna, pediatria w miejsca opieki długoterminowej. To obszar w którym jesteśmy dziś daleko za Europą. Mamy więcej łóżek szpitalnych niż kraje europejskie, ale mamy mniej łóżek opieki długoterminowej i tu jest luka do zasypania. I chcielibyśmy zasypywać lukę nie tylko poprzez dostawianiem łóżek, ale przez przekształcenie niektórych łóżek szpitalnych w łóżka opieki długoterminowej – powiedział wiceminister Gadomski.

Dr Marek Tombarkiewicz podkreśla, że samo zamykanie szpitali, ale także likwidowanie oddziałów jest niemożliwe z powodów politycznych i społecznych. - Wiem jak funkcjonuje lokalna polityka, samorząd, starostwo, rada i zarząd powiatu. Przyjęcie, że odgórną decyzją likwidujemy szpital, kilka oddziałów, bo są wysokospecjalistyczne, byłoby nie do przyjęcia. Może się udać tam, gdzie rzeczywiście na danym terenie jest kilka placówek, lub w przypadku oddziałów oddolnie, bo zabraknie kadry. Czeka nas jednak przekształcanie funkcji oddziałów, chociażby w geriatryczne, których bardzo brakuje – przyznaje. 

Aleksandra Rudnicka, rzecznik Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych, członek Krajowej Rady Onkologii, zauważa jednak, że wspominana Dania jest nastawiona na opiekę długoterminową, ale w warunkach domowych. Dlatego jej zdaniem opieka długoterminowa powinna iść w kierunku w opieki ambulatoryjnej.