Prof. Janusz Heitzman był jednym z uczestników czwartkowej konferencji u Rzecznika Praw Obywatelskich, podczas której zaprezentowano raport o sytuacji osadzonych z niepełnosprawnością intelektualną czy chorobą psychiczną.

Czytaj: RPO: w więzieniach może przebywać wiele osób niepełnosprawnych intelektualnie>>

Diagnoza oparta jest na wizytacji i rozmowach z takimi osobami. Zdaniem rzecznika część z nich nie powinna nigdy znaleźć się w więzieniu, a część może odbywać karę nie w jednostce penitencjarnej, ale pod opieką specjalistów, korzystając z programów terapeutycznych.

Jak mówił Heitzman, osoby te nie trafiły za kratki, by się leczyć; ale dlatego, że stanowią pewne zagrożenie i nigdy by tam nie trafili, gdyby nie dokonane przestępstwo.

Według niego środki karne i zabezpieczające stosowane wobec takich osób są często nieproporcjonalne wobec zagrożenia, jakie stanowią. "Często to zagrożenie społeczne jest przesadzane. Nie uwzględnia się też tego, że na stan psychiczny osoby, która trafia do zakładu karnego wpływ mają również uwarunkowania społeczne. To one powodują, że ocena stanu zdrowia jest trudna i złożona" - wyjaśnił Heitzman. Według niego często niemożliwe jest jednorazowe badanie psychiatryczne.

Jak podkreślił, sama diagnoza nie przekłada się na to, co warunkuje stosowanie prawa czyli zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem.

"Zdarza się tak, że osoby które trafiają do zakładów karnych mimo rozpoznania choroby psychicznej, czy upośledzenia umysłowego mają ograniczoną bądź zniesioną zdolność rozpoznania znaczenia czynu czy pokierowania własnym postępowaniem. Co więcej, biorąc pod uwagę obciążenia środowiskowe, one w żaden sposób nie przystosują się do warunków zakładu karnego i w ten cel naprawczy wymiaru sprawiedliwości nie będzie zrealizowany" - powiedział profesor.

Dowiedz się więcej z książki
Kodeks karny wykonawczy. Komentarz
  • rzetelna i aktualna wiedza
  • darmowa wysyłka od 50 zł

 

"Ta osoba nigdy nie wyjdzie z zakładu karnego lepsza czy bardziej zdrowa, ponieważ intelektualnie nie jest przystosowana do takiej przemiany. Nie jest w stanie tego zrobić" - zaznaczył.

Prof. Heitzman wskazał też na problemy ze skierowaniem na obserwację sądowo-psychiatryczną; bo jeśli ktoś ma orzeczoną karę grzywny albo ograniczenia wolności, np. skierowanie na prace społeczne, to obserwacja będzie naruszała jego wolność i nie będzie proporcjonalna do kary. "Nie możemy postępowaniem diagnostycznym karać osoby bardziej niż ona na to zasługuje" - wyjaśnił ekspert.

Jak zaznaczył, również szpitale psychiatryczne nie są najlepszym miejscem, by trafiali tam sprawcy przestępstw z niepełnosprawnością intelektualną czy psychiczną. Według niego najlepszym rozwiązaniem dla nich są przerwy w wykonaniu kary, zawieszenie kary, zobowiązanie do leczenia, opieka środowiskowa czy nadzór nad tym, jak te osoby żyją i jak się leczą, czy w ich środowisku nie występują warunki skłaniające do bycia sprawcą albo ofiara przestępstw.

Według profesora, jeśli sąd ma wątpliwości wobec osoby powinien powołać biegłych i potem krytycznie ocenić ich opinię. "Trzeba być przygotowanym do tego, by patrzeć na stan psychiczny osoby z pewną widzą, nie wiedzą psychiatryczną ale ogólną - czy zastosowane środki prawne mogą spowodować oczekiwany pozytywny skutek. Jeżeli tak się nie dzieje, to nie sięgajmy od razu po bezwzględną karę pozbawianie wolności, w stosunku do sprawców takich, którym kara nic nie da, a mogą stać się ofiarami kolejnych przestępstw" - powiedział prof. Janusz Heitzman.

RPO zapowiedział przegląd akt osadzonych z niepełnosprawnością intelektualną lub psychiczną i kierowanie wniosków o kasację, jeśli okaże się, że osoby te były niepoczytalne w chwili popełniania czynu. Drugą drogą jest wnioskowanie o wznowienie postępowania karnego - dotyczy to zwłaszcza sytuacji, w których istotne informacje o chorobie ujawniły się już po uprawomocnieniu wyroku. Trzecią drogę jest - jak przypomniał - ułaskawienie przez prezydenta. (PAP)