Dwie oddzielne apelacje złożyło dwoje obrońców lekarza, którzy chcą uniewinnienia ich klienta, ewentualnie uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania sądowi pierwszej instancji.

Prokuratura także złożyła apelację, bo chce, by dodatkową karą był 5-letni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w publicznej służbie zdrowia.

Prokuratura Okręgowa w Radomiu, która prowadzi wielowątkowe śledztwo dotyczące korupcji w służbie zdrowia, oskarżyła profesora akademickiego Marka K. o przyjęcie w latach 2001-2003 w sumie ok. 40 tys. zł. Zarzuty dotyczą czasu, gdy był on ordynatorem oddziału ginekologiczno-położniczego Szpitala Wojewódzkiego w Białymstoku.

W ocenie śledczych miała to być bowiem gratyfikacja za pomoc w - korzystnych dla jednej z firm farmaceutycznych - rozstrzygnięciach przetargów. Według prokuratury lekarz miał dostać pieniądze zarówno w gotówce, na konto bankowe, za fikcyjne umowy zlecenia dotyczące szkoleń lub wykładów, a także jako finansowanie drogich wyjazdów na zagraniczne konferencje medyczne. Chodzi o wyjazd z żoną na sympozjum do Australii, który kosztował 12 tys. zł.

Lekarz nie przyznał się do zarzutów korupcyjnych. Orzekając o jego winie sąd rejonowy uznał jednak, że obciążyły go zeznania świadków - przedstawicieli firmy farmaceutycznej - powiązane z dokumentami, np. rozstrzygnięciami przetargów na sprzęt dla szpitala.