- Problemy nie zniknęły same jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Musieliśmy zacząć reformować szpitale, ponieważ zauważyliśmy, że nasze działania ograniczają się do gaszenia pożarów. 
W najtrudniejszej sytuacji był szpital w Kościerzynie.  Długi przejmowały tam panowanie nad szpitalem. Ostatecznie szpital przekształciliśmy w spółkę, poprzedzając ten trudny proces wnikliwymi analizami – wyjaśnia na łamach Rzeczpospolitej Jolanta Sobierańska-Grenda, dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.

Jak podkreśla dyrektor Grena, szpitale działające w spółki mają sprawniejsze zarządzanie, które pozwala szybciej podejmować decyzje.

Cały artykuł www.rp.pl