Jak podaje NFZ, w Pomorskiem kontrakty na 2015  rok ma podpisane 349 przychodni podstawowej opieki zdrowotnej, a 111 - nie, co oznacza, że nie świadczą one obecnie pomocy lekarskiej. Najgorsza sytuacja jest w powiatach bytowskim i wejherowskim. NFZ podaje, że około 80 procent mieszkańców Pomorza ma zabezpieczoną POZ.

W sobotę 3 stycznia 2015 w Gdańsku odbyło się spotkanie kilkudziesięciu przedstawicieli przychodni z całego województwa pomorskiego, którzy nie podpisali aneksów do umów na świadczenie POZ.

- Nie poddamy się, bo jeśli się poddamy, to przegramy jako lekarze, a w ślad za tą przegraną pójdą decyzje Ministerstwa Zdrowia i NFZ, które uczynią pracę lekarzy fizycznie niemożliwą - powiedział Jan Tumasz, przewodniczący Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia (należącego do federacji Porozumienie Zielonogórskie). Jak dodał, „już w tej chwili lekarze POZ przyjmują po 30-40 lekarzy dziennie, a po podpisaniu aneksu (do umowy) czas wizyty tak się skróci, że ryzyko popełnienia błędu przez lekarza radykalnie wzrośnie”.

Lekarze uczestniczący w spotkaniu w Gdańsku postanowili poprosić proboszczów w swoich parafiach o pomoc w „przekazaniu pacjentom informacji, o co tak naprawdę w tym sporze chodzi”.
- Nie mamy takich możliwości przekazu, nie jesteśmy fachowcami PR, jakimi dysponuje MZ, więc szukamy innych kanałów, które umożliwią nam przekazanie informacji – tłumaczy Tumasz.

Lekarz POZ, właściciel przychodni, który nie podpisał aneksu, dr Andrzej Zapaśnik z Gdańska powiedział dziennikarzom, że list, który miałby być odczytany w niedzielę 4 stycznia 2015 w kościołach, zwłaszcza w ośrodkach wiejskich, jest obecnie w trakcie przygotowywania. Dodał, że w liście lekarze chcą przedstawić swoje trzy postulaty: odblokowanie przez MZ dialogu społecznego ze środowiskiem lekarskim i medycznym, którego nie ma od co na najmniej roku oraz żeby umowy były podpisywane na okres nie dłuższy niż 9 miesięcy. Trzeci postulat dotyczy powołania przez Ministerstwo zespołu ds. strategii w POZ, z udziałem ekspertów z federacji Porozumienie Zielonogórskie. Podał, że lekarze planują też organizowanie w mniejszych ośrodkach spotkań z pacjentami.

Prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku Roman Budziński wyjaśnił, że przyjęcie pakietu onkologicznego w formie proponowanej przez ministerstwo zdrowia dla przeciętnego lekarza rodzinnego oznacza, że ze względu na wzrost liczby pacjentów na każdego z nich będzie miał 5 minut. Budziński szacuje, że będzie musiał przyjąć okolo 80 pacjentów w ciągu 7-8 godzin. Dodał, że samo wypełnienie karty onkologicznej zajmuje około 20 minut.
- Sam próbowałem i tyle czasu mi to zajęło - zaznaczył, dodając, że do tego dochodzą „stosy rachunków do zapłacenia za diagnostykę onkologiczną, która została powierzona lekarzowi rodzinnemu”.



 

Podkreślił, że „pieniądze, które zostały przeznaczone lekarzom rodzinnym na realizację pakietu, to nie są żadne dodatkowe, nowe pieniądze, tylko przełożone z lewej do prawej kieszeni, przesunięte w ramach POZ”.
- Lekarze są pod ścianą, a ci, którzy podpisali aneksy, zrobili to z różnych powodów – dodał.

Z przedstawionych w piątek 2 stycznia 2015 przez MZ danych wynika, że aneksy do umów z NFZ podpisało dotychczas 82 procent  lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej i 75 procent przychodni w Polsce. O północy 2 stycznia 2015 minął termin, do kiedy można było aneksować dotychczasowe umowy; od soboty 3 stycznia 2015 umowy muszą być podpisane na nowo.

Czytaj: MZ: zachęcamy do otwierania nowych placówek POZ, dość szantażu Porozumienia Zielonogórskiego >>>

Lekarze, którzy podpisali aneksy, zachowują listy swoich pacjentów; w przypadku niepodpisania aneksu lekarze będą musieli ponownie zbierać deklaracje pacjentów w sprawie wyboru lekarza rodzinnego.(pap)

Więcej na temat umów w zakresie POZ w roku 2015 w poszczególnych województwach czytaj:  www.zdrowie.abc.com.pl