W niedzielę wieczorem z Wuhan przyleciało dwoma samolotami wojskowymi 30 pasażerów z chińskiego Wuhan, w którym panuje epidemia koronawirusa. 

Pasażerowie zostali przewiezieni do 4. Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu na badania i obserwację. Jak podała PAP, pacjenci  zostali przebadani, przeprowadzono wywiad epidemiologiczny. W poniedziałek rano wrocławski personel medyczny wysłał do Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie materiały do badania, których wyniki pozwolą stwierdzić czy przybyli z Chin są zakażeni koronawirusem.

O tym, jak długo osoby te będą przebywać w izolacji, zdecydują lekarze - Lekarz ma prawo przymusowo hospitalizować albo poddać kwarantannie pacjenta, u którego podejrzewa koronawirusa lub inną chorobę zakaźną - mówi Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektora Sanitarnego.

Czytaj: Są zalecenia w związku z zagrożeniem koronawirusem>>
 

Pozawala na to art. 53 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych. Zgodnie z tym przepisem, w przypadku podejrzenia lub rozpoznania zapadnięcia na chorobę szczególnie niebezpieczną i wysoce zakaźną lekarz przyjmujący do szpitala, miejsca izolacji lub odbywania kwarantanny, kierując się własną oceną stopnia zagrożenia dla zdrowia publicznego, poddaje osobę podejrzaną o zachorowanie, chorą na chorobę szczególnie niebezpieczną i wysoce zakaźną lub o narażoną na zakażenie, hospitalizacji, izolacji lub kwarantannie oraz badaniom.

Co więcej, także  powiatowy lub graniczny inspektor sanitarny może wydać decyzję administracyjną o objęciu kwarantanną osoby zakażonej lub chorej na chorobę zakaźną albo  podejrzanej o zakażenie mającej kontakt z osobą zakażoną.

 

Przymus bezpośredni

Jak tłumaczy Jan Bondar ustawa o zwalczaniu chorób zakaźnych przewiduje nawet zastosowanie przymusu bezpośredniego w takiej sytuacji. Lekarz może użyć go  wobec pacjenta, gdy ten zagraża swojemu lub cudzemu życiu i zdrowiu. Ponadto, gdyby chory stawiał dalej opór, lekarz ma prawo wezwać do pomocy policję. - Ustawa o zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych stanowi ograniczenie praw pacjenta w szczególnych wypadkach. Z tym, że pacjent nie musi być poddany przymusowo kwarantannie szpitalu. Może to być izolacja domowa. Niezależnie jednak od tego czy odbywa się ona w placówce medycznej czy w warunkach domowych, chory powinien otrzymać od lekarza L4 - tłumaczy Jolanta Budzowska, radca prawny i ekspert od prawa medycznego.

Czytaj w LEX: Skierowanie do pracy przy zwalczaniu epidemii >

Szpitale przygotowane na badanie podejrzanych o zakażenie

Prof. Andrzej Hobran, konsultant krajowy w zakresie chorób zakaźnych oraz minister zdrowia Łukasz Szumowski w publicznych wypowiedziach uspokajają, że Polska jest przygotowana na walkę z koronawirusem bo w kraju mamy 10 oddziałów izolacyjnych zakaźnych dla najbardziej groźnych przypadków, a większość szpitali ma jednak izolatki i systemy umożliwiające otoczenie potrzebną opieką pacjentów chorych zakaźnie. Szpitale są wyposażone w odpowiedni sprzęt i procedury.Okazuje się jednak, że rzeczywistość nie jest taka optymistyczna jak przedstawia ją rząd.

- My jako szpital jesteśmy przygotowani pod kątem sprzętu, nasz personel jest przeszkolony, dysponujemy czterema izolatkami z kontrolowanym podciśnieniem. Tyle, że dla tego koronawirusa nie są wymagane aż tak restrykcyjne zasady izolacji. Zalecana jest izolacja oddechowa, używanie masek z filtrem ffp3. Co praktyce oznacza, że pacjent może być izolowany w każdym szpitalu, ale one tych masek nie mają a zwykła fizelinowa nie wystarczy. - mówi anonimowo lekarz z Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie.

Czytaj w LEX: Konieczne ograniczenie praw pacjenta – przymus leczenia >

Brak badań 

Okazuje się, że kolejnym problemem w opanowaniu epidemii koronawirusa mógłby być  brak odpowiednich badań nad nim. - Niby wrocławski szpital posłał materiały do badań do Państwowego Zakładu Higieny, ale nasza instytucja się w takowych nie specjalizuje. Zapewne zrobią tam ekspertyzę na cały panel wirusów: grypa, paragrypa, RSV, cała grupa koronawirusów. Jeśli wyjdzie wynik dodatni dla tych ostatnich, to znaczy, że ten pacjent jakiegoś koronawirusa ma, ale zupełnie nie wiadomo jakiego. Czy jest groźny, czy to zwykłe przeziębienie. Aby potwierdzić jaki to wirus, trzeba posłać próbki do Berlina - mówi ta sama lekarska z warszawskiego szpitala zakaźnego.

Lekarz zaznacza, że jest spora szansa, że wirus pojawi się w Polsce. Wprawdzie samoloty LOT-u nie latają do Chin, ale pojazdy Air China lądują na codziennie na warszawskich  lotniskach. Ryzyko niosą też lotniska przesiadkowe w Dubaju czy Frankfurcie. - Nie ma co jednak aż tak bardzo panikować bo to nie jest bardzo -groźna choroba. 

Czytaj w LEX: Szczepienia ochronne – czy przekazywanie danych osobowych do Inspektorów sanitarnych jest zgodne z prawem?  >