Na zlecenie Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET i Konfederacji Lewiatan powstał raport, który nie tylko te bariery identyfikuje, ale też zawiera propozycje konkretnych działań, dzięki którym można je wyeliminować. 


– Wiele barier wynika z faktu, że prawo nie nadąża za życiem. Przykładowo, apteka wciąż ma obowiązek posiadania oddzielnego pomieszczenia na mopy, miotły i środki czystości, choć większość aptek korzysta dziś z usług wyspecjalizowanych firm sprzątających, bo tak jest taniej. Jednocześnie w aptekach nie ma pomieszczeń, gdzie farmaceuta mógłby w intymnych warunkach porozmawiać z pacjentem i nauczyć go na przykład obsługi glukometru, co w Europie jest standardem – mówi adwokat Marcin Tomasik z kancelarii Tomasik Jaworski Sp.p., jeden z autorów raportu „Wyższa dostępność, niższe ceny. Wskazówki i postulaty dotyczące eliminacji barier na rynku aptecznym”. 

Czyta: Konfederacja Lewiatan: zakaz reklamy aptek to absurdalny przepis >>>

W większości krajów unijnych farmaceuta we współpracy z lekarzem, a w razie potrzeby również z przedstawicielami innych zawodów medycznych, czuwa nad prawidłowym przebiegiem farmakoterapii pacjenta. Na przykład w Wielkiej Brytanii w aptekach realizowane są programy edukacyjne i profilaktyczne, mające na celu poprawę stanu zdrowia i samopoczucia pacjentów. Farmaceuci zachęcają pacjentów do obniżenia masy ciała, monitorują ich ciśnienie, motywuja ich do walki z uzależnieniami. Opieka farmaceutyczna jest istotnym elementem brytyjskiego systemu ochrony zdrowia, a farmaceuta – pełnoprawnym partnerem lekarza. To do farmaceuty przychodzą po kolejną receptę pacjenci dotknięci chorobami przewlekłymi, lekarza specjalistę odwiedzają najwyżej dwa razy w roku. 

– Farmaceuta staje się przewodnikiem pacjenta, apteka poszerza swoją działalność o dodatkowe usługi, na których zarabia, a publiczny płatnik notuje duże oszczędności, bo dobrze prowadzony pacjent jest w lepszej kondycji zdrowotnej, rzadziej trafia do szpitala, a więc „kosztuje” mniej – tłumaczy dr n. farm. Marek Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Farmaceutów „Perspektywa 2030”, które za jeden z głównych celów stawia sobie rozwój opieki farmaceutycznej w Polsce. 

Jednak taka opieka w Polsce wciąż pozostaje jedynie w sferze planów i niekończących się dyskusji. Dzieje się tak dlatego, że odkąd w Polsce obowiązuje całkowity zakaz reklamy aptek, niemal każda inicjatywa, w którą próbują zaangażować się apteki i farmaceuci, jest utrącana. Zgodnie z obowiązującymi przepisami apteki mogą informować jedynie o swoich godzinach pracy i lokalizacji. Inne informacje traktowane są jako reklama, za której naruszenie grozi kara do 50 tys. zł. 

Zakaz reklamy aptek przyczynił się do ich dyskryminacji na rynku. Wiele produktów (na przykład kosmetyki, środki higieniczne), w które zaopatrują się pacjenci w aptekach, można kupić także w supermarketach, drogeriach czy na stacjach benzynowych. Mogą być tam reklamowane bez żadnych ograniczeń, podczas gdy w aptekach jest to zabronione. Na dodatek asortyment produktów dopuszczonych do obrotu w placówkach aptecznych zamiast się rozszerzać, coraz bardziej się kurczy.

– Aptekom nie wolno sprzedawać na przykład leczniczych wód mineralnych, specjalistycznej żywności funkcjonalnej czy produktów biobójczych z kategorii repelentów (takich jak  popularne środki na komary), mimo że na ich wprowadzanie do obrotu potrzebne jest zezwolenie wydawane przez Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Ale w placówkach handlowych można je nabyć bez problemu – mówi Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET.

– Asortyment produktów dopuszczonych do sprzedaży w polskiej aptece jest jednym z najwęższych w Europie. Na Zachodzie trend jest odwrotny – wiele pozycji asortymentowych dostępnych jest jedynie w aptece. Wynika to ze zmiany filozofii apteki: w Polsce jest to placówka dla chorych, a na Zachodzie miejsce, gdzie pacjent, współpracując z farmaceutą, dba o swoje zdrowie i kondycję – dodaje Dobrawa Biadun, ekspertka Konfederacji Lewiatan.

Kolejnym przykładem bariery, która w opinii autorów raportu hamuje rozwój branży aptecznej, a pacjentom utrudnia dostęp do bezpiecznej farmakoterapii, jest – przez wielu farmaceutów krytykowany – obowiązek sporządzania leków recepturowych w każdej aptece.

Z badania przeprowadzonego w 2014 roku przez Omni Consumer Info wśród 1140 farmaceutów wynika, że w ponad 80 procent aptek leki recepturowe stanowią niespełna 10 procent wszystkich sprzedawanych leków. Tymczasem uruchomienie receptury aptecznej wymaga spełnienia wielu kosztownych wymogów. Jeśli apteka robi leki recepturowe rzadko, nie inwestuje w urządzenia, surowce i szkolenie personelu, co zwiększa ryzyko pomyłek, zagrażając bezpieczeństwu pacjentów. 

Według PharmaNet wystarczyłoby zdjąć obowiązek sporządzania leków recepturowych ze wszystkich aptek i wprowadzić model funkcjonujący z powodzeniem między innymi w Holandii, Belgii czy Francji, gdzie zajmują się tym wyspecjalizowane apteki i certyfikowane laboratoria.

– Wyeliminowanie szkodliwych barier, z którymi zmaga się na co dzień branża apteczna, przyniesie korzystne skutki dla płatnika publicznego. Wystarczy odrobina dobrej woli ze strony rządu i parlamentu i chęć wysłuchania argumentów branży – podsumowuje mec. Marcin Tomasik.