Można powiedzieć, że im gorzej się dzieje w sektorze publicznym, tym lepiej dla sektora prywatnego. I tak może rzeczywiście być, ponieważ planowane zmiany dotyczące utworzenia sieci szpitali, płatności ryczałtowej oraz preferencji dla placówek publicznych spowodują, że wydłużą się kolejki osób czekających na konsultacje i zabiegi.

W takiej sytuacji pacjenci rzeczywiści mogą zwrócić się w stronę sektora prywatnego i częściej korzystać z usług niepublicznych placówek. Ale będzie to dotyczyć głównie podstawowej opieki zdrowotnej oraz ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Abonamenty czy ubezpieczenia medyczne  obejmujące leczenie szpitalne są bardzo drogie i dostępne obecnie dla niewielkiej grupy osób. Aby ten sektor mógł się rozwinąć, potrzeba będzie więcej czasu, którego może zabraknąć prywatnym  szpitalom.


Stowarzyszenie, którego jestem prezesem, zrzesza około 200 podmiotów, które mają małe szanse na otrzymanie kontraktu według nowych zasad. Preferowane będą placówki publiczne, świadczące kompleksowe usługi (w tym celu łączy się sztucznie na przykład sześć szpitali, aby powstał nowy podmiot oferujące szeroki zakres świadczeń), a my nie otrzymamy pieniędzy.

Zapowiedzi mówią, że 85 procent środków będzie przeznaczone dla szpitali, które znajdą się w sieci, a 15 procent – na kontrakty. Jednak w konkursach będą także startowały placówki publiczne, które znajdą się w sieci tylko z niektórymi oddziałami, na pozostałe będą musiały otrzymać środki w ramach kontraktów zawieranych z NFZ. One z pewnością będą wówczas preferowane, a nie prywatne szpitale.

Czytaj także: Sieć szpitali po poprawkach - czyli jakie zmiany znalazły się w nowej wersji projektu ustawy?>>>

Co w takiej sytuacji zrobią przedsiębiorcy, dla których zabraknie pieniędzy? Z czego spłacą wielomilionowe kredyty zaciągnięte na inwestycje? Jak utrzymają sprzęt (leasingowany) czy pracowników, którym trzeba płacić pensje lub wypłacić odprawy?

W liście, przesłanym w listopadzie 2016 do ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, wicepremier Mateusz Morawiecki zaznaczył, że prywatne podmioty powinny być zachęcane do inwestowania na polskim rynku ochrony zdrowia, ponieważ wpisuje się to w Strategię na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju.  My też zwracaliśmy się w tej sprawie do wicepremiera Mateusza Morawieckiego oraz do ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, jednak dotychczas nie otrzymaliśmy odpowiedzi.