- Robi się wielkie interesy na zdrowiu - dodał papież w czasie audiencji w Watykanie dla delegacji pracowników i podopiecznych szpitala Bambino Gesu (Dzieciątka Jezus).
W improwizowanym przemówieniu Franciszek przyznał, że także ta placówka ma za sobą „nie zawsze dobrą” przeszłość. Wspomniał o „pokusie przekształcenia szpitala dziecięcego w miejsce robienia interesów, gdzie lekarze i pielęgniarze stają się aferzystami”.
Apelował do personelu medycznego, by “bał się korupcji”.
- Popatrzcie na dzieci. Niech każdy pomyśli: czy mogę robić brudne interesy przy tych dzieciach? - mówił Franciszek, obok którego siedzieli mali pacjenci.
[-DOKUMENT_HTML-]
- Po całym dniu można być spoconym, brudnym, zmęczonym, mieć ochotę powiedzieć coś złego i posłać kogoś do diabła. Można? Tak, ale bez korupcji - oświadczył papież.
- Najgorszym rakiem takiego szpitala, jak ten jest korupcja, a ona nie pojawia się z dnia na dzień. Wślizguje się powoli; dzisiaj łapówka, jutro rekomendacja i tak powoli nie zdając sobie z tego sprawy popada się w korupcję - podkreślił.
Franciszek wyznał, że nie potrafi odpowiedzieć na zadane mu pytanie, dlaczego dzieci cierpią.
- To pytanie pozostaje otwarte - dodał. Wskazał następnie: A kiedy się cierpi, nie mówi się; płacze się i modli, w ciszy.
Papież zwrócił uwagę na bardzo ważną rolę personelu pielęgniarskiego w szpitalu i opowiedział, że sam został uratowany przez pielęgniarkę.
Wspominał, że gdy miał 21 lat, zachorował na ciężkie zapalenie płuc. Trafił do szpitala, gdzie lekarz zalecił dawkę penicyliny i innego lekarstwa.
- Zakonnica, która była tam pielęgniarką, powiedziała do innej pielęgniarki, by podać dwa razy większą dawkę, bo wyczuła sytuację - wspominał Franciszek.(pap)