Na konferencji zaprezentowano po raz pierwszy raport pt. „Anafilaksja. Problem zdrowotny i społeczny”, który zainicjowała i objęła opieką merytoryczną profesor Karina Jahnz-Różyk, krajowy konsultant w dziedzinie alergologii. Publikację przygotowano w ramach ogólnopolskiego programu edukacyjno-informacyjnego „Przygotuj się na wstrząs”, prowadzonego pod patronatem Polskiego Towarzystwa Alergologicznego. 

- Problemem jest to, że pacjenci po wstrząsie anafilaktycznym wychodzą z oddziałów ratunkowych bez przepisanej adrenaliny. Jest to coraz rzadsze, ale wciąż mniej więcej połowa z nich nie otrzymuje żadnych leków lub otrzymuje tylko leki przeciwhistaminowe bądź sterydowe, co jest uważane za błąd w sztuce lekarskiej – podkreśliła specjalistka chorób wewnętrznych i alergologii dr Aleksandra Kucharczyk z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Pneumonologii, Alergologii i Immunologii Klinicznej Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. 

Profesor Jahnz-Różyk zaznaczyła, że pacjent po przebytym wstrząsie anafilaktycznym powinien zawsze posiadać przy sobie adrenalinę do samodzielnego podawania. Stosując ją może uratować sobie życie w razie wystąpienia kolejnego wstrząsu. 

Anafilaksja jest gwałtowną, zagrażającą życiu reakcją organizmu, której podłożem jest nadwrażliwość na różne czynniki – najczęściej na alergeny. Według profesor Jahnz-Różyk wstrząs anafilaktyczny jest stosunkowo rzadką postacią choroby alergicznej.
- Problemem jest jednak to, że już pierwszy wstrząs anafilaktyczny może okazać się śmiertelny – dodała. 

Specjalistka zaznaczyła, że reakcja anafilaktyczna prawie zawsze (w około 90 procentach przypadków) objawia się wysypką skórną, której może towarzyszyć biegunka, zaburzenia oddychania, a gdy dojdzie do wstrząsu anafilaktycznego, gwałtownie spada ciśnienie tętnicze, przyspiesza akcja serca i może dojść do utraty świadomości, zatrzymania krążenia i oddychania. 

Czytaj: Eksperci: anafilaksja może zabić>>>

Współautor najnowszego raportu dr Filip Raciborski, ekspert ochrony zdrowia z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, powiedział, że u dzieci reakcja anafilaktyczna rozwija się najczęściej na podłożu uczulenia na pokarmy i dodatki do nich, na kolejnym miejscu znajduje się uczulenie na jad owadów błonkoskrzydłych, w tym os, pszczół i szerszeni, a na trzecim miejscu - uczulenie na leki.

W przypadku osób dorosłych główną przyczyną jest alergia na jad owadów błonkoskrzydłych, następnie na leki i pokarmy. Takie wnioski uzyskano z analizy danych dotyczących około 4000 pacjentów po reakcji anafilaktycznej, którzy zostali włączeni do rejestru szwajcarskiego, niemieckiego i austriackiego. 

Jeśli chodzi o pokarmy, to wśród dzieci najczęściej reakcję anafilaktyczną wywołują: orzeszki ziemne, mleko krowie, jaja kurze, ryby i orzechy laskowe, u dorosłych – pszenica, soja, seler, owoce morza i orzechy laskowe - wymieniał dr Raciborski. 

Zaznaczył, że na razie brak szczegółowych danych dla Polski - ze względu na brak rejestru pacjentów po przebytej anafilaksji. Jednak badanie przeprowadzone w 2015 roku wśród 305 alergologów, z których ponad 70 procent ma wśród swoich pacjentów co najmniej jednego po przebytym wstrząsie anafilaktycznym, wykazało, iż u około 41 procent pacjentów wstrząs anafilaktyczny miał związek z uczuleniem na jady owadów, u 30 procent - z uczuleniem na pokarmy i dodatki do nich, u 17 procent - z uczuleniem na leki.

W 6 procentach przypadków przyczyna anafilaksji nie była znana. 
- Z danych publikowanych na świecie wynika, że problem anafilaksji narasta. W ciągu ostatnich 10-15 lat liczba jej przypadków zwiększyła się 5-cio, a nawet 7-krotnie – powiedział dr Raciborski. Dane europejskie wskazują, że jedna na 300 osób doznała w przeszłości lub dozna wstrząsu anafilaktycznego. 

Z danych przedstawionych w najnowszym raporcie, przy tworzeniu którego korzystano z rejestrów Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ), wynika, że i w Polsce liczba osób, które otrzymały świadczenia medyczne w związku z reakcją anafilaktyczną, wzrosła w ostatnich kilku latach. Na przykład w 2015 roku liczba pacjentów po przebytym wstrząsie anafilaktycznym wskutek reakcji na pożywienie była prawie trzykrotnie wyższa niż w roku 2008. 

Eksperci zaznaczyli, że pacjenci we wstrząsie anafilaktycznym, który jest bezpośrednim zagrożeniem życia, trafiają z reguły na pogotowie czy szpitalne odziały ratunkowe. Profesor Jahnz-Różek zwróciła uwagę, że u części pacjentów po udzieleniu pierwszej pomocy nie jest prowadzona żadna diagnostyka. - Wtedy nawet nie wiadomo, że była to reakcja anafilaktyczna – dodała. 

Tymczasem pacjent po wstrząsie anafilaktycznym powinien trafić do ośrodka specjalistycznego, w którym przeprowadzona zostanie szczegółowa diagnostyka i określona zostanie przyczyna anafilaksji.
- Jeżeli pacjent ma już rozpoznaną anafilaksję, to wymaga ścisłej opieki alergologa, który będzie się zajmował nie tylko jego leczeniem, ale też edukacją między innymi  na temat profilaktyki kolejnych wstrząsów czy sposobu podawania sobie adrenaliny – powiedziała profesor Jahnz-Różyk. (pap)