Biegła sądowa, lekarka Beata W., odpowiada karnie za to, co napisała w opinii o przyczynach śmierci aptekarki Anny K., którą wydała w 2009 roku. W ocenie doktor W. aptekarka zmarła na skutek duszenia, co biegła stwierdziła po obrażeniach na szyi zmarłej. W efekcie jej opinii mąż Anny K., znany w Olsztynie chirurg Józef K., trafił do aresztu pod zarzutem zabójstwa żony.

Józef K. spędził w areszcie 8 dni. Wyszedł, gdy na skutek działań jego adwokata zespół lekarzy z Gdańska przeprowadził ponowną sekcję zwłok Anny K. i stwierdził, że kobieta nie została uduszona, a zmarła na zawał serca.

Biegła Beata W. przyznała przed sądem, że nie zauważyła w sercu zmarłej jaśniejszej plamy świadczącej o zawale, ale zastrzegła, że jedno zdarzenie nie wykluczało drugiego, ponieważ do zawału mogło dojść na skutek duszenia. W czwartek 14 maja 2015 olsztyński sąd, który prowadzi proces zdecydował, że zapyta zespół biegłych z Katowic, czy stan serca Anny K. mógł wskazywać na to, że przez dłuższy czas była ona poddawana stresowi, na przykład na skutek przemocy domowej.

Czytaj: Olsztyn: biegła oskarżona o fałszywą opinię twierdzi, że napisałaby to samo >>>

Beata W. przez wiele lat pracowała w olsztyńskim Zakładzie Ekspertyz Sądowych, ma na swoim koncie ponad 2,2 tysiące sekcji zwłok. Zakład ten przed kilkoma laty został zamknięty na skutek śmierci jego właściciela - lekarza medycyny sądowej.

W czwartek 14 maja 2015 żona zmarłego medyka sądowego powiedziała sądowi, że cała dokumentacja medyczna tego zakładu została zniszczona ponieważ okazało się, że nie istnieją żadne przepisy regulujące kwestię archiwizacji takich spraw. Kobieta zapewniła, że decyzję o zniszczeniu dokumentów sekcyjnych podjęli wspólnie szefowie izby lekarskiej i sądu okręgowego.

Fizycznego zniszczenia dokumentów miał dokonać sąd uznając, że Zakład Ekspertyz Sądowych dysponował kopiami dokumentów, a ich oryginały znajdują się w aktach spraw, do których składali opinię pracownicy tegoż Zakładu.

Oskarżona biegła liczyła na to, że uda się dotrzeć do notatek z sekcji Anny K., które miały wskazać, że prawidłowo przeprowadziła ona sekcję.
 

Józef K. występuje w sprawie jako oskarżyciel posiłkowy, ale w czwartek 14 maja 2015 nie stawił się w sądzie. Wcześniej mówił, że krzywdy jakich on i jego bliscy doznali w wyniku aresztowania "są nie do odrobienia". K., który trafił na czołówki tabloidów otrzymał od redakcji tych gazet wysokie odszkodowania. Beata W. jest już na emeryturze. (pap)