Aby to ominąć, szpitale uciekają się do podstępów. Leczą najpierw pacjenta na jedną chorobę, po czym wypisują na dwa tygodnie do domu, by znów go później przyjąć. Wówczas już dostaną zapłatę za leczenie kolejnego schorzenia, bo między jedną a drugą hospitalizacją upłynie 14 dni. Pacjentów z  wieloma schorzeniami może być około 5 procent.

NFZ obawia się, że gdyby szpitale mogły rozliczać kilka procedur podczas jednego pobytu, okazałoby się nagle, że pacjent ma dużo chorób i przeszedł wiele zabiegów. Umieszczałyby też w swoich sprawozdaniach te najlepiej płatne.

Cały tekst – www.rp.pl