Konferencję w ramach kampanii "Lek bezpieczny" zorganizował Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych.

Nanotechnologia to ogólna nazwa całego zestawu techniki sposobów tworzenia rozmaitych struktur o rozmiarach nanometrycznych – czyli na poziomie pojedynczych atomów i cząsteczek.
- To modny i obiecujący dział nauki o materiałach, ale bardzo często także słowo–wytrych – mówiła Barbara Jaworska-Łuczak, wiceprezes Urzędu ds. Produktów Biobójczych.

Czytaj: Polski naukowiec wynalazł sposób na ograniczenie toksyczności leków >>>

Jak wyjaśnił profesor Wojciech Wąsowicz z Instytutu Medycyny Pracy im. prof. dra J. Nofera w Łodzi, takie terminy jak nanotechnologia czy nanomateriał pochodzą od używanej do opisywania nanoświata jednostki długości- nanometra, czyli jednej miliardowej metra. Na odcinku 1 nanometra można zmieścić 10 atomów wodoru albo 5 krzemu.

Nanocząstki były w środowisku od zawsze - podkreślił profesor Wąsowicz. Powstają podczas pożarów lasów, wybuchów wulkanów czy reakcji fotochemicznych w wysokich warstwach atmosfery. Nanocząstki wytworzone przez człowieka to na przykład dymy, aerozole czy spaliny. Powstają w procesach spawania, wytapiania metali, przy drukowaniu, cięciu, szlifowaniu i polerowaniu, ale i podczas gotowania i smażenia. W każdym litrze powietrza – miejskiego czy wiejskiego – są miliony nanocząstek, choć powietrze w mieszkaniu może ich zawierać dziesiątki razy mniej niż na ruchliwej ulicy.

Już w średniowieczu szklarze nauczyli się barwić szkło na rubinowy kolor za pomocą nanocząstek złota, później chemicy otrzymali między innymi nanosrebro i nanocząstki żelaza. Za moment narodzin nanotechnologii uważa się słynny wykład Richarda Feynmana z roku 1959 „There's Plenty Room at the Bottom" (Tam na dole jest jeszcze dużo miejsca). Przełomowe znaczenie mało odkrycie węglowych fullerenów oraz nanorurek.

W ciągu ostatnich lat liczba zawierających nanomateriały produktów konsumpcyjnych na rynku europejskim zwiększyła się wielokrotnie. Chodzi zwłaszcza o kosmetyki, produkty higieny osobistej i środki impregnujące. Wiele produktów jest reklamowanych, jako „nanotechnologiczne”. Nanomateriały mogą znaleźć zastosowanie przy wytwarzaniu biosensorów, protez i implantów, a także baterii, przy produkcji farb czy impregnacji tkanin, których powłoka nie przyjmuje zanieczyszczeń.

Powszechna obecność sztucznie wytworzonych nanocząstek w środowisku i trudności z jej kontrolowaniem mogą być źródłem problemów. Bakteriobójcze nanosrebro z bielizny trafiając do ścieków może utrudniać proces ich biologicznego oczyszczania. Nanocząstki są bardzo aktywne biologicznie - łatwo wnikają do organizmu – przez płuca, układ pokarmowy, skórę, a przez opuszkę węchową mogą nawet wnikać do mózgu. Naukowcy podejrzewają powszechne stosowany ditlenek tytanu (zawierają go na przykład guma do żucia czy pasta do zębów) o działanie rakotwórcze, ponieważ ułatwia powstawanie wolnych rodników. Może też powodować zapalenie dróg oddechowych czy chorobę Crohna. Nanosrebro chroni przed bakteriami, lecz w zbyt dużych ilościach może doprowadzić do srebrzycy, charakteryzującej się szaroniebieskim zabarwieniem skóry.

Na działanie nanocząstek szczególnie narażone są osoby zatrudnione przy ich wytwarzaniu. Na razie nie jest jasne, jak mierzyć narażenie na działanie nanocząstek - ich masą, liczba cząstek czy może powierzchnią właściwą.



 

Z drugiej strony nanocząstki mogą znaleźć zastosowanie w leczeniu wielu chorób, do wytwarzania sensorów czy niszczenia komórek nowotworowych.

Jak podkreślił profesor Wąsowicz, wprowadzane na rynek wyroby i produkty zawierające nanocząstki powinny być badane pod względem bezpieczeństwa. Obecność nanocząstek w żywności, środkach higieny osobistej czy farmaceutykach nie jest jak dotąd traktowana z należytą uwagą. Brak jest szczegółowych danych o liczbie osób narażonych na oddziaływanie nanocząstek oraz odpowiednich metod oceny tego narażenia.

W Europie nie dopuszczono na razie do obrotu leków zawierających nanocząstki - podkreślił dr Wojciech Łuszczyna, rzecznik Urzędu. (pap)