Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", Ministerstwo Zdrowia przygotowuje kolejne rozwiązania i przepisy, które mają zapewnić kobietom poczucie bezpieczeństwa na salach porodowych. Okazuje się jednak, że nawet te, które obowiązują już od kilku lat, pozostają martwe. Tak jest np. w przypadku całkowicie ignorowanych przez szpitale standardów dotyczących porodów fizjologicznych, czyli odbywanych siłami natury.
Ankiety w akcji „Lepszy poród” wypełniło ponad 6,5 tys. kobiet, w tym 3995, które rodziły w polskich szpitalach po 19 października 2012 r. Wtedy zaczęło obowiązywać rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie standardów postępowania medycznego przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych z zakresu opieki okołoporodowej sprawowanej nad kobietą w okresie fizjologicznej ciąży, fizjologicznego porodu, połogu oraz opieki nad noworodkiem (Dz.U. z 2012 r. poz. 1100).
Dane z ankiety są zatrważające. 53 proc. respondentek podczas porodu fizjologicznego, czyli przebiegającego prawidłowo, miało nacięte krocze, z czego 30 proc. nie zostało w ogóle poproszonych o wyrażenie zgody na taką interwencję. 63 proc. kobiet podano syntetyczną oksytocynę (skraca poród, ale nasila ból i zwiększa ryzyko powikłań), przy czym co trzecia nie była pytana o zgodę. Tylko 19 proc. mogło wybrać swobodnie pozycję podczas porodu.
– W odniesieniu do kobiet rodzących łatwo o nadużycia, bo nie mają one siły upominać się o swoje prawa. Przestrzeganie odpowiednich reguł musi więc być zapewnione odgórnie – podkreśla Karolina Piotrowska, inicjatorka akcji „Lepszy poród”. Jej zdaniem niezbędne jest stworzenie centralnej bazy danych o interwencjach medycznych podejmowanych podczas porodów fizjologicznych. Obecnie nikt nie prowadzi takich statystyk, więc nie jest znana skala nieprawidłowości. Więcej >>>