Podczas posiedzenia komisji administracji i spraw wewnętrznych Zieliński przedstawił informację o realizacji ustawy o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych oraz ustawy o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich.
 
Obecnie zgodę na wykonywanie ratownictwa wodnego posiada 111 podmiotów. Z kolei ratownictwo górskie wykonują jedynie: Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (GOPR) oraz Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (TOPR).
 
Prezes Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Zbigniew Kurowicki mówił, że problemem ratownictwa wodnego są koszty utrzymania wykwalifikowanej kadry.
- Jeżeli nie będziemy mieli dodatkowych pieniędzy, nie wiemy, czy będziemy mogli w przyszłym roku tak funkcjonować i dosyć wysoko utrzymywać bezpieczeństwo na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich- podkreślał.
 
Ratownicy wodni obecni na posiedzeniu komisji zwracali także uwagę na problem wyjazdów wykwalifikowanej kadry ratowniczej za granicę, między innymi do Niemiec. Prezes zarządu Stołecznego WOPR Paweł Błasiak wskazywał także, że obecnie umiejętności ratowników wodnych nie są systematycznie weryfikowane.
 
Posłanka Józefa Hrynkiewicz (PiS) pytała, czy służby ochotnicze są w stanie zapewnić odpowiedni poziom bezpieczeństwa, szczególnie w przypadku dużej liczby osób wypoczywających nad wodą i uprawiających ryzykowne sporty wodne. Podkreśliła, że ratownictwo ochotnicze jest ważne i może ogrywać istotną rolę np. w edukacji, ale za organizację sieci bezpieczeństwa powinna odpowiadać profesjonalna służba.

Czytaj: Tombarkiewicz: trzeba zmienić ustawę o ratownictwie medycznym>>>
 
Tej opinii nie podzielił poseł Marek Wójcik (PO).
- Uzawodowienie obecnych służb byłoby czymś niewłaściwym. Byłoby to z jednej strony zmarnowaniem dorobku tych służb, z drugiej strony nie odpowiadałoby na współczesne potrzeby - mówił.
 
Naczelnik GOPR Jacek Dębicki powiedział, że nie wyobraża sobie, by GOPR mógł funkcjonować bez kadry ratowników zawodowych. Podkreślał, że przede wszystkim są oni bardziej dyspozycyjni, natomiast ochotnicy mają problemy z godzeniem ratownictwa z pracą zawodową.
- Chcąc utrzymywać służbę na wysokim poziomie musimy opierać ją na ratownikach zawodowych - podkreślił.
 
- To połączenie ratowników zawodowych, wywodzących się oczywiście z ratowników pracujących społecznie, jest niezwykle cenne i wydaje się, że to wzajemne uzupełnianie się przynosi bardzo dobre efekty - dodał naczelnik TOPR Jan Krzysztof.
 
- Te służby muszą być profesjonalne niezależnie od tego, czy są państwowe czy są ochotnicze - komentował wiceminister Zieliński. Przyznał, że zgodnie z obecnym prawem zarówno ratownictwo wodne, jak i górskie jest oparte na ruchu ochotniczym.
- Dzisiaj można różnie do tego podejść. Można podejść również odwrotnie, że ratownictwo opiera się nie na ruchu ochotniczym, ale na odpowiedzialności państwa. Można szukać mieszanych wariantów i pewnie zawsze te mieszane, czyli wypośrodkowane są najlepsze, bo wtedy bierzemy doświadczenia z różnych źródeł i stron i je łączymy - mówił Zieliński.
 
Wiceminister poinformował, że w 2015 w Polsce utonęło 571 osób. Tomasz Zalewski z WOPR Województwa Zachodniopomorskiego zwrócił jednak uwagę, że liczba ta nie dotyczy innych niż utonięcia śmierci w wodzie, np. samobójstw czy wypadków komunikacyjnych.
 
Z kolei w 2015 roku w górach doszło do 39 wypadków śmiertelnych; podjęto 2347 działań ratowniczych.(pap)